Dlaczego nie inwestujemy, skoro to takie łatwe?

12 kwietnia 2024

Zawsze dziwiła mnie niechęć do inwestycji. Zwłaszcza tych bezpiecznych, na których na dłuższą metę nie da się stracić. A już całkiem nie mogę zrozumieć, dlaczego nie pomnażamy pieniędzy teraz, w czasach ponadprzeciętnej inflacji – gdy wszystko można zrobić przez komputer, a nawet telefon.

Dlaczego nie inwestujemy

Deszcz leje, a ja jadę autobusem do oddziału banku PKO, by stanąć w kolejce do kasy. Przede mną kilkanaście osób, głównie emerytów. Po 20 minutach czas na mnie. Podchodzę do okienka, podaję książeczkę oszczędnościową i wpłacam 243 zł. Pani najpierw nalicza mi odsetki za to, co już było wcześniej zainwestowane, i wpisuje (długopisem!) w odpowiednią rubryczkę mój dumny stan posiadania. Obok 243 zł, które od jutra będą oprocentowane. Jeszcze tylko okrągła pieczątka, data, podpis i gotowe. Wychodzę i wracam do domu. Szybko poszło, zajęło mi to jakąś godzinkę, bo nie był to dzień, w którym kolejka ustawiała się do płacenia rachunków.

Gdy dziś wspominam te historie, to czuję się, jak dziadek z mchu i paproci. Ale to nie jedyna refleksja, bo inne przychodzą, gdy w wolnej chwili sprawdzam w telefonie kursy kryptowalut, przeglądam Forex, giełdę i kupuję ETF-y z ekspozycją na spółki chińskie, amerykańskie czy technologię AI oraz blockchain, które kilkoma kliknięciami mogłem sam skomponować.

Polacy nie inwestują, choć mogą

Inne refleksje to przede wszystkim zdziwienie, które przychodzi, gdy czytam, że z raportu Barometru oszczędności 2023, który wykonał Krajowy Rejestr Długów, wynika, że co czwarty Polak ma maksymalnie 5 tys. zł oszczędności. Co więcej, przeważająca (i w gruncie rzeczy przerażająca) większość nie ma pojęcia, jak je inwestować. Tylko 10% oszczędzających lokuje pieniądze w akcje i obligacje. 5% kupuje nieruchomości lub kryptowaluty. A 40% przyznaje wprost, że w ogóle nie pomnaża swojego kapitału i nawet nie zamierza tego robić. Tymczasem w grudniu 2023 r. inflacja wyniosła w skali rocznej 6,2%, czyli co najmniej o 6,2% powinniśmy nasze oszczędności pomnożyć, by po prostu nie stracić. Tyle nie daje obecnie żadna lokata.

Dlaczego Polacy nie inwestują?

Odpowiedzi regularnie czytam w komentarzach pod recenzjami książek wydawanych przez Maklerska.pl, które publikujemy w Portalu Trojmiasto.pl. Co tam można wyczytać? Przede wszystkim obawę przed utratą kapitału. Pojawiają się absurdalne stwierdzenia, że na giełdzie „ktoś musi stracić, żeby ktoś inny mógł zyskać”. Oczywiście tym stratnym będzie zawsze drobny inwestor, a zyskają inwestorzy instytucjonalni, bankierzy, ewentualnie brokerzy.

Argumenty o tym, że giełda nie jest grą o sumie zerowej, podobnie jak rozwijająca się na świecie gospodarka, nie trafiają do wielu. Zamiast tego mamy festiwal przekonywania się, że książek czytać nie należy (nie, że nie warto, ale wręcz nie powinno się tego robić!), bo piszą je ci, którzy chcą na nas zarobić. A że wśród autorów są i tacy, którzy mogą pochwalić się zyskami na rynku kapitałowym? Tym gorzej dla nich – przecież to właśnie ci spekulanci i krwiopijcy, którzy żyją dzięki naiwności małych żuczków marzących o milionach.

50 zł na początek? Początek jest najważniejszy

Nie przestaje mnie to dziwić, bo możliwości jest teraz tyle, ile dusza zapragnie. I próg wejścia wcale nie jest wysoki. Oczywiście, niewielu stać np. na zakup nieruchomości (które wbrew pozorom rzadko są inwestycją pasywną, ale to temat na inną opowieść). Za to obligacje, akcje, fundusze ETF czy jednostki funduszy inwestycyjnych można kupować już za naprawdę niewielkie kwoty zaczynające się od 50–100 zł.

Nie brakuje też książek, których autorzy dowodzą na setkach stron i w tysiącach prostych wyliczeń, że nie ma nic lepszego od procentu składanego i inwestowania nawet najmniejszych, ale regularnych kwot. Taka strategia w długim terminie bije na głowę nawet wielu świetnych traderów, którzy miewają doskonałe, ale też nieco słabsze okresy. Im dłuższy okres weźmiemy pod uwagę, tym pewność zysku jest większa. Piszę pewność, bo w długim terminie słowo „ryzyko” występuje wyłącznie teoretycznie. I to niezależnie od tego, czy weźmiemy pod uwagę fundusze inwestujące w akcje czy obligacje indeksowane inflacją.

To nie są produkty spekulacyjne, daleko im np. do kryptowalut, których temat w ostatnich latach jest najbardziej gorący i przeznaczony dla inwestorów akceptujących ryzyko ewentualnej dużej straty przy możliwości ponadprzeciętnych zysków. Obligacje to przy rynku krypto absolutne przedszkole inwestycyjne, które daje 100% pewności, że pokonamy inflację, a zwrot depozytu gwarantuje nam państwo.

Dlaczego więc nawet ci najbardziej defensywni posiadacze oszczędności wciąż się ich boją?

Dlaczego nawet na fundusze inwestycyjne o niskim ryzyku patrzymy jak na zagrożenie? Zwłaszcza że nie wymaga to dziś absolutnie żadnego wysiłku. Konto maklerskie możemy założyć przez telefon, obligacje kupić nieco trudniej, ale umowę z bankiem też przywiezie nam kurier, więc nie musimy nawet wychodzić z domu. Konto maklerskie i fundusze ETF z całego świata? Można przeklikać z telefonu, siedząc sobie wygodnie w fotelu.

Czego jeszcze nam potrzeba, by zacząć budować swój kapitał? Przecież nie szerokiej wiedzy, bo pieniądze możemy powierzyć w ręce specjalistów, którzy znają się na tym lepiej niż my. Nie potrzeba też zaufania czy odwagi, bo wspomniane obligacje przecież nie znikną, a nikt nam nie każe wchodzić w nieco bardziej ryzykowne giełdowe fundusze.

Potrzeba nam tylko konkretnej decyzji, by zacząć. Teraz, a nie jutro.

Nadal nie wierzysz, że możesz inwestować, praktycznie nic nie robiąc? Poświęć dwa wieczory i przeczytaj Krok po kroku

Krok po kroku. O wolności finansowej i dostatnim, spełnionym życiu
Krok po kroku

Autor: Michał Sielski

Zawodowy dziennikarz od ponad 20 lat. Pracował m.in. w Gazecie Wyborczej, ostatnio związany z największym portalem regionalnym – Trojmiasto.pl. Pisze też na portalach branżowych: forexclub.pl i liberium.pl. Na rynku finansowym obecny od 18 lat. Zaczynał na GPW, gdy na rynek dopiero trafiały akcje PKN Orlen czy TP SA. Ostatnio inwestycyjnie skupiony głównie na rynku Forex i kryptowalutach. Prywatnie rekordzista Polski w skokach spadochronowych, mistrz Polski w karate, miłośnik polskich gór oraz… hodowca kur.

maklerska program partnerski