Najlepsze filmy i seriale o świecie finansów. Top 10 produkcji, które warto obejrzeć
Każdy ranking ma to do siebie, że mniej lub bardziej przedstawia subiektywną ocenę autora. Taka też jest poniekąd rola takiego zestawienia – ma oddawać opinie, ale też wywołać emocje i dyskusję.

Poniżej przedstawiam mój ranking 10 najlepszych filmów i seriali, które poruszają tematy związane ze światem finansów. Pisząc ,,najlepszych”, mam na myśli przede wszystkim kwestię tego, jak dany film czy serial na mnie oddziaływał, jakie przemyślenia wzbudzał i czy po jego obejrzeniu moja wiedza o danym zagadnieniu się powiększyła, choćby nieznacznie.
Kwestie merytoryczne oczywiście są ważne, ale w filmach fabularnych lub opartych na faktach, a niebędących dokumentami, trzeba pozwolić twórcom na nieco uproszczeń, tak żeby produkcja miała szansę trafić do większego grona odbiorców.
Bez wątpienia filmy o giełdzie i finansowym światku należą do tych, które dobrze się ogląda. Wielkie pieniądze pobudzają wyobraźnię, oszustwa i upadki gigantów temperują i uczą, że pierwszy milion łatwo jest zarobić, a trudniej sukces finansowy utrzymać, żyjąc w zgodzie z prawem i własnym sumieniem.
„The Big Short”, 2015

„The Big Short” to historia oparta na faktach. Opowiada o kryzysie na rynku nieruchomości w latach 2007–2009 oraz jego przyczynach i konsekwencjach. Historię widzimy oczami kilku bohaterów, którzy jako pierwsi zauważają symptomy nadchodzącego krachu. Obserwujemy m.in. próby zrozumienia sytuacji przez grupę ekspertów z małej firmy inwestycyjnej prowadzonej przez Marka Bauma. Ta postać sprawia, że widz czuje niechęć do wielkich korporacji i elit z Wall Street, które zarabiają ogromne pieniądze, lekceważąc dobro krajowej gospodarki.
Temat rynków finansowych w tym filmie jest poruszony z jednej strony bardzo szczegółowo, a z drugiej strony twórcy postarali się wyjaśnić widzom wszystko w przystępnej, atrakcyjnej formie. Stąd mamy ciekawe sceny-przerywniki, gdy np. Margot Robbie, siedząc w wannie i trzymając kieliszek szampana, tłumaczy nam, czym są kredyty subprime. Dla osób nieco znających realia rynków finansowych wszystkie mechanizmy będą raczej jasne, natomiast przeciętny widz będzie musiał poświęcić jednak nieco czasu, żeby zrozumieć nowe zagadnienie.
Film obnaża obłudę, chciwość i brak perspektywicznego myślenia wielkich banków, ale też rządu czy podmiotów w teorii mających sprawować nadzór nad rynkiem finansowym. Rozmowa Marka Bauma z pracownicą jednej z agencji ratingowych pokazuje to dobitnie.
Uważam, że film świetnie objaśnia kryzys finansowy nawet mniej obeznanym w temacie widzom. Aktorzy, którzy wcielili się w główne postaci, tj. Christian Bale, Steve Carell, Ryan Gosling i Brad Pitt, sprawiają, że film ogląda się dobrze, nawet jeśli po pierwszym seansie nie wszystko będzie dla nas zrozumiałe.

Ocena: 9/10
„Wilk z Wall Street”, 2013

Film wyreżyserowany przez Martina Scorsese zyskał już chyba status kultowego za sprawą rozmachu, z jakim go nakręcono, ale też świetnej roli Leonarda DiCaprio. Obraz został oparty na prawdziwych wydarzeniach, ale odpowiednio hiperbolizowanych.
Wall Street odmienia się tutaj przez wszystkie przypadki, sporo jest terminologii branżowej, ale też mnóstwo scen skrojonych pod widza niekoniecznie interesującego się tematyką stricte finansową.
Twórcy postawili na jaskrawość, przepych i rozmach, dzięki czemu film ogląda się rewelacyjnie i wiele scen zapada w pamięć na dłużej.
Jordan Belfort podający długopis jednemu z bohaterów i mówiący ,,sprzedaj mi ten długopis” to jedna z nich, równocześnie pokazuje ona, co jest najważniejsze dla bohaterów w tym filmie. Sprzedaż za wszelką cenę i zarobienie w krótkim czasie jak najwięcej pieniędzy.
W pozostałych rolach pojawiają się: zmysłowa Margot Robbie, komiczny Johan Hill i rewelacyjny, choć pojawiający się w roli epizodycznej, Matthew McConaughey. Film okazał się wielkim sukcesem – dużą zasługę przypisałbym genialnemu DiCaprio. „Wilk z Wall Street” to świetne kino, choć nie każdemu przypadnie do gustu.

Ocena: 9/10
„Wall Street”, 1987

„Wall Street” to chyba jeden z najbardziej znanych szerokiej publice filmów o giełdzie. Michael Douglas w roli głównej i towarzyszący mu Charlie Sheen to świetny duet. Pierwszy z nich za rolę Gordona Gekko dostał przecież Oscara. Jak każdy film w reżyserii Olivera Stone’a, tak i „Wall Street” jest doskonale zrealizowany i dwugodzinny seans zapewne każdemu minie błyskawicznie.
Akcja filmu rozgrywa się oczywiście w Nowym Jorku na Wall Street. Makler Bud Fox chce koniecznie dostać się do firmy, którą zarządza Gordon Gekko, i nie cofa się przed niczym, żeby osiągnąć cel. Bud coraz bardziej wpada w sidła Gordona. Czy pogrąży siebie i swoją reputację czy może uda mu się zachować resztki przyzwoitości i postąpi słusznie?
„Wall Street” to kino z najwyższej półki, a Michael Douglas w każdej scenie udowadnia, że zasłużył na Oscara. Film zdecydowanie wart obejrzenia. Produkcja doczekała się też drugiej części, choć już zdecydowanie słabszej, pod tytułem „Wall Street – Money Never Sleeps”.
Ocena: 8/10
„Inside Job”, 2010

Kolejna pozycja w rankingu to film dokumentalny szczegółowo przedstawiający nam kulisy finansowego krachu z lat 2007–2009. Mamy tutaj obszerne wywiady, przeprowadzone również z ludźmi, którzy w tych wydarzeniach brali udział. Jest to pierwszy film, który poruszył temat kryzysu, i jest to kolejna pozycja obowiązkowa, jeśli chcemy dogłębnie zrozumieć ,,o co w tym wszystkim chodzi”.
Film jest uporządkowany, wszystkie wypowiedzi zgrabnie się łączą w logiczną całość. Zaczynamy od spojrzenia na kryzys ze strony Europy – przykład Islandii. Później przechodzimy do szczegółowej analizy sytuacji za oceanem. Zagadnienia są tłumaczone w sposób przystępny wraz z wykresami i liczbami pojawiającymi się na ekranie. Szokujące jest to, jaką fikcją był nadzór nad instytucjami finansowymi oraz jak prawo było regulowane specjalnie dla tych podmiotów.
Dodatkowym atutem może być to, że przez całą historię prowadzi nas Matt Damon jako narrator. „Inside Job” to anatomia kryzysu w pigułce doceniona przez Amerykańską Akademię filmową i nagrodzona Oscarem za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny.
Ocena: 7,5/10
„Zbyt wielcy, by upaść”, 2011

„Zbyt wielcy, by upaść” to opowieść o wydarzeniach mających miejsce tuż przed wybuchem kryzysu 2007–2009. Tym razem wszystko widzimy z perspektywy rządu USA. Przez nieco ponad półtorej godziny Hank Paulson (ówczesny Sekretarz Skarbu Państwa) próbuje uratować bank Lehmann Brothers przed bankructwem w taki sposób, żeby rząd nie musiał do tego dokładać pieniędzy podatników.
Plusem historii jest oparcie jej na prawdziwych wydarzeniach. Dzięki temu widzimy, jak karkołomne były podejmowane wtedy próby reperowania gospodarki USA. Propozycje były wymyślane na gorąco i kończyły się fiaskiem. Prezesi banków czy członkowie rządu regularnie podczas filmu dzwonią do Warrena Buffetta, błagając o rady lub ruchy finansowe, co tylko podkreśla, jak bardzo są bezradni.
„Zbyt wielcy, by upaść” to film wartki, choć przede wszystkim oparty na rozmowach głównego bohatera z różnymi postaciami świata finansów. Kulisy rządowej walki z pierwszymi oznakami kryzysu uważam za niezwykle ciekawe i warte bliższego poznania.
Przerażające jest to, jak bardzo wielkie pieniądze potrafią zaślepić nie tylko duże firmy, ale też podmioty nadzorujące. Najgorsze w tym wszystkim chyba jest właśnie przeświadczenie prezesów banków, że są zbyt wielcy, by upaść… i rząd na pewno im pomoże bez względu na to, jak nieodpowiedzialne byłyby ich działania.

Ocena: 7,5/10
„Chciwość” (Margin Call), 2011

Noc spędzona w pustym biurowcu, żeby ratować firmę to, wydawałoby się, poświęcenie godne pochwały. Bohaterowie „Margin Call” jednak po tym, do czego doprowadzili, żadnych pochwał nie zbiorą.
„Chciwość” to jeden z tych filmów o giełdzie, który nie poda nam na tacy konkretów czy szczegółów dotyczących transakcji i nie wyjaśni nam przystępnie, z czego narodził się nadchodzący kryzys. W tym przypadku otrzymujemy sporo emocji, budowanie napięcia i świetne role.
Jak w wielu innych filmach, tak i w „Chciwości” twórcy pokazują nam Wall Street jako miejsce zdeprawowane i złe. Odpisywanie wydatków na prostytutki od podatku, alkohol, narkotyki i milionowe premie tworzą obraz zepsucia.
John Tuld – właściciel firmy, którego rolę odtwarza Jeremy Irons, powtarza pod koniec filmu daty kryzysów, które Wall Street przetrwało. Nic nie trwa wiecznie, choć Wall Street zawsze ma na to nadzieję.
Obsada filmu jest iście gwiazdorska. Z przyjemnością ogląda się Kevina Spacey’a czy Jeremiego Ironsa. Bardzo dobry jest też Paul Bettany i Stanley Tucci. Śledząc kilkanaście godzin z życia tych bohaterów, obserwujemy, jak rodzi się katastrofa. Trudne decyzje podejmowane w środku nocy, które doprowadzą do milionowych strat i zwolnień w firmie, to nic przy tym, co dopiero nadejdzie w światowej gospodarce.

Ocena: 7/10
„Enron: The Smartest Guys in the room”, 2005

Film dokumentalny z wypowiedziami wielu ekspertów oraz z dobrze rozrysowanym tłem ekonomicznym, politycznym i historycznym to podstawa. Tak poprowadzona została właśnie produkcja Alexa Gibneya i chwała mu za to.
Film został oparty na pracy dziennikarzy magazynu „Forbes”, trwa niecałe 2 godziny, co wydaje się czasem wystarczającym, żeby wszystko widzom wyjaśnić, a jednocześnie nie zmęczyć ich tematem. Otrzymujemy dużo szczegółów, dat, cytatów i wypowiedzi ekspertów, ale też byłych pracowników firmy.
Enron to jedno z największych bankructw w historii Stanów Zjednoczonych. Film pomaga zrozumieć przyczyny upadku tej firmy. Poznajemy szczegóły księgowych trików, jakie stosowano w celu generowania jak najlepszych wyników. Tak zwana bieżąca wycena zysków to pomysł po prostu szatański. Na podstawie tej metody można było wypłacać premię w oparciu o przewidywane zyski pomimo faktycznych strat. Gdyby nie „Enron”, o agresywnej księgowości usłyszelibyśmy na pewno znacznie później.
„Enron: The Smartest Guys in the room” to też kolejny przykład na to, że inwestowanie w akcje czy projekty promowane przez wszystkich nie zawsze się opłaca. Kto nie dywersyfikuje, ten na giełdzie się raczej nie dorobi. Wkładanie wszystkich oszczędności w takie projekty, jak Enron, który sześciokrotnie zostawał najbardziej innowacyjną firmą według magazynu „Fortune”, czy piramida finansowa Berniego Maddoffa ma dramatyczny finał.
Ocena: 7/10
„Ryzyko” (Boiler room), 2000

Tytułowe ryzyko faktycznie daje się we znaki głównemu bohaterowi, choć przetłumaczony tytuł traci nieco smaku w zestawieniu z oryginalnym ,,Boiler room”. Nie chodzi tutaj oczywiście o kotłownię. Zainteresowanych zapraszam do poszukiwań, ale zastrzegam, że wyjaśnienie idiomu zdradza nieco fabułę.
Film Bena Youngera oferuje nam wartką akcję i możliwość utożsamienia się z głównym bohaterem. Trudna sytuacja z ojcem czy chęć zmiany dotychczasowej formy zarobków pozwala poznać głównego bohatera oraz jego motywacje. Dzięki temu jego potrzeba, by osiągnąć sukces finansowy, jest bardziej uzasadniona. Zarobienie miliona w ciągu pierwszych trzech lat jest dla Setha (bardzo dobry w tej roli Giovanni Ribisi) niezwykle kuszące i jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach, przesłania mu umiejętność oceny całej sytuacji.
W filmie możemy zobaczyć Bena Afflecka, Rona Rifkina czy Vina Diesela i jest to dodatkowy atut, bo w swoich rolach nieźle się sprawdzają. „Ryzyko” to film poprawny, pokazujący, do czego prowadzi obietnica szybkich zarobków i chęć osiągania sukcesu za wszelką cenę przez młodych ludzi.
Sporo jest tutaj sprzedażowej gadki. Handel akcjami odbywa się na naszych oczach. Główni bohaterowie pewni swej wartości potrafią cytować sceny z filmu „Wall Street”. Każdy z nich chce być Gordonem Gekko, ale żaden nie dorasta mu do pięt.

Ocena: 6,5/10
„Billions”, 2016

„Billions” to historia rywalizacji pomiędzy nieustępliwym, za wszelką cenę dążącym do sprawiedliwości prokuratorem, w tej roli Paul Giamatti, a właścicielem funduszu hedgingowego Bobbym Axelrodem (Damian Levis). Pierwszy sezon „Billions” pojawił się w 2016 roku. Serial otrzymał od tego czasu łącznie 15 nominacji w ramach kilku festiwali i w końcu w 2023 również Satelitę (nazwa statuetki) za najlepszy serial dramatyczny.
Główni bohaterowie są koniem pociągowym tej produkcji. Gdyby nie tak wyraziści aktorzy, serial mógłby wydać się nieco nudny. Nagłe zwroty akcji, walka o wielkie pieniądze, szybkie decyzje o sprzedaży akcji to wszystko w „Billions” jest, ale ten serial nie przyciąga uwagi, moim zdaniem, na tyle, żeby przebrnąć przez wszystkie 6 sezonów.
Dla zainteresowanych finansowym aspektem dodam, że tematyka jest potraktowana dość ogólnie i raczej pozostaje w tle walki charakterów Chucka Rhodesa (prokurator) i Bobby’ego Axelroda.
Ocena: 6,5/10
„Spekulant” (Rogue Trader), 1999

„Spekulant” to historia oparta na faktach. Dzięki temu nawet ciekawsza, bo uderza nas to, jakie skutki może wywołać jeden człowiek swoim działaniem i jak bardzo świat finansów bywa zapatrzony w zyski, zupełnie pomijając kwestie kontroli i zarządzania ryzykiem.
Bohaterem filmu jest makler giełdowy Nick Leeson, który zostaje oddelegowany do singapurskiego oddziału Barings Bank – najstarszego brytyjskiego banku inwestycyjnego. Jego ryzykowne ruchy na giełdzie doprowadzają do coraz większych strat.
Jest to film zdecydowanie dla fanów tematu, bo najbardziej ciekawa jest sama droga do upadku Barings Bank i jej przyczyny. Natomiast otoczka fabularna mocno kuleje. Postaci niespecjalnie angażują nas w to, co się dzieje na ekranie. Ewan McGregor grający młodego maklera stara się nas przekonać, że jego działaniom towarzyszy ogromny stres, ale efekty bywają różne.
Film został nakręcony na podstawie autobiografii Leesona opublikowanej po jego wyjściu z więzienia w 1999 roku. Twórcy być może zbyt szybko chcieli wykorzystać dobry materiał i niespecjalnie się przyłożyli.
Ocena: 6/10
Podsumowanie
Filmy o giełdzie i świecie finansów poruszają naszą wyobraźnię. W „Inside Job” narrator opowiada nam o badaniach, które wykazały, że zyskane pieniądze pobudzają w mózgu ten sam obszar co kokaina. Bogactwo, luksus i przyjemności każdego z nas w jakimś stopniu kuszą. Nie ma w nich nic złego, o ile zapracowaliśmy na nie uczciwie.
Filmy te uświadamiają, że nie jest to wcale takie proste. Nie ma w zasadzie produkcji, które opowiadałyby nam historię, w której nie ma elementu skandalu, oszustwa czy sytuacji kryzysowych.
W każdej z powyższych historii kryje się jakaś nauka. Filmy dokumentalne poszerzą naszą wiedzę o giełdzie i świadomość zachodzących zjawisk. Z kolei fabularne poprzez aspekt emocjonalny będą dla nas przestrogą i nauką, jak podchodzić (lub nie) do świata finansów.
Autor: Mikołaj Cierechowicz
Książki, które mogą Ciebie zainteresować:



