Opis
W obliczu szybkiego rozwoju polskiego rynku kapitałowego i rosnącego zasobu wiedzy inwestorów przewidywanie zdarzeń gospodarczych i ich wpływu na koniunkturę giełdową nabiera coraz większego znaczenia. „Ekonomia dla inwestorów giełdowych” wychodzi naprzeciw zapotrzebowaniu na pozycję, która w systematyczny sposób wyjaśniałaby zależności pomiędzy procesami gospodarczymi i cenami aktywów finansowych.
Książka Tima Lee przybliża mechanizmy działania globalnej gospodarki oraz ułatwia zrozumienie czynników ekonomicznych, które wpływają na rynki finansowe. Autor przedstawił szczegółowy opis zależności pomiędzy podstawowymi pojęciami z zakresu makroekonomii: PNB i jego składnikami, poziomem oszczędności, deficytem sektora publicznego, kursem walutowym, stanem bilansu płatniczego, stopami procentowymi i podażą pieniądza. Powiązania między gospodarką i rynkami finansowymi zostały zilustrowane licznymi przykładami pochodzącymi z krajów Europy, Ameryki i Azji. Książka przybliża też zasady europejskiej unii gospodarczej i walutowej oraz jej prawdopodobne konsekwencje dla rynków finansowych.
„Ekonomia dla inwestorów giełdowych” adresowana jest przede wszystkim do osób, które zawodowo zajmują się rynkiem kapitałowym. Książkę tę można również polecić indywidualnym inwestorom oraz studentom kierunków ekonomicznych
Spis treści:
Spis diagramów
Oznaczenia przyjęte w tej książce
Przedmowa
1. Pieniądz, kredyt i stopy procentowe
2. Monetarne wyjaśnienie cyklu koniunkturalnego
3. Realna stopa procentowa i realny kurs wymiany
4. Oszczędności, inwestycje i strumienie płatności
5. Bilans płatniczy i kurs wymiany
6. Polityka monetarna przy stałych kursach walutowych
7. Prowadzenie niezależnej polityki monetarnej
8. Deficyt sektora publicznego, jego skutki i finansowanie
9. Rachunek dochodu narodowego
10. Ekonomiczny wpływ na rynki finansowe
Dodatek
Bibliografia
Skorowidz
Recenzja Praktyka
Fundamenty, fundamenty … . Jedna z nielicznych pozycji, przez które nie udało mi się przebrnąć do końca. Jest bardzo akademicka i stara się być przyjazna dla czytelnika, ale za ch… jej nie wychodzi. Czytając o pieniądzu M1, M2 i innych podobnych terminach spać mi się chciało.
Trzymam ją w swojej biblioteczce, bo ładnie wygląda na półce, ale ja, jako technik oceniam jej wartość według wagi papieru, a nie druku.
Paweł Śliwa, www.satrf.org