#030 „Spekulacja intuicyjna” – potęga intuicji

18 maja 2022

Listen to „30. „Spekulacja intuicyjna” – potega intuicji” on Spreaker.

  • Czym jest tzw. intuicja?
  • Jakie są różnice między lewą i prawą półkulą mózgu?
  • Myślenie kontra czucie – jak sobie z tym poradzić?
  • Spekulacja uznaniowa a systemowa – jak je pogodzić?

Tego wszystkiego dowiesz się z fragmentu publikacji „Spekulacja intuicyjna”. Po opublikowaniu swojego pierwszego bestsellera „Droga Żółwia” o czysto mechanicznym systemie stosowanym przez legendarną grupę Żółwi, Curtis Faith stawia pod znakiem zapytania jej główne przesłanie. Choć tłumaczy, że w spekulacji trzeba mieć przetestowany plan i wojskową dyscyplinę, wskazuje, że jeśli chce się osiągnąć rezultaty naprawdę wybitne, należy zaufać intuicji i instynktowi. Jak to zrobić?

Książka dostępna na maklerska.pl „Spekulacja intuicyjna”.

Spekulacja intuicyjna

Transkrypcja: Potęga intuicji

„Umysł intuicyjny to święty dar, natomiast umysł racjonalny to wierny sługa. Stworzyliśmy społeczeństwo,
które honoruje sługę, ale zapomniało o darze” – Albert Einstein

George Soros, jeden z największych żyjących inwestorów, podejmuje decyzje intuicyjnie. Wiele pisał o korelacji między bólami w krzyżu a decyzjami transakcyjnymi. W jego autobiografii „Soros o sobie. Na zakręcie” można przeczytać:

„W dużym stopniu polegam na zwykłym zwierzęcym instynkcie. Kiedy w sposób aktywny zajmowałem się zarządzaniem funduszem, cierpiałem na bóle w krzyżu. Napaść dotkliwego bólu była dla mnie sygnałem, że w moim portfelu inwestycyjnym pojawiły się jakieś problemy. Rodzaj bólu nie określał rzecz jasna charakteru powstałych trudności – no wiesz, dolne partie krzyża to pozycje krótkie, lub też lewe ramię to rynki walutowe – chodzi o to, że ból nakłaniał mnie niejako do podjęcia takich kroków, których w innych okolicznościach mógłbym nie podjąć”.

Niektórzy inwestorzy mogą drwić z idei podejmowania decyzji na podstawie przeczuć lub intuicji. Ich zdaniem trader to spokojna i skupiona osoba zachowująca się absolutnie racjonalnie, podczas gdy wszyscy wokół pozwalają, by miotały nimi emocje. Uznają zatem, że Soros albo kłamie, albo udaje idiotę. Nie rozumieją, jak instynkt może w czymkolwiek pomóc. Ale wielu spekulantów odnoszących sukcesy widzi tę kwestię inaczej. Kto ma rację? Czy któreś z tych podejść jest lepsze od drugiego?

Jeśli jesteś jednym z tych, którzy sądzą, że instynkt oraz intuicja nie mają żadnego znaczenia w spekulacji, poproszę cię o zachowanie otwartości umysłu. Ja też kiedyś tak myślałem. Zostałem wyszkolony w grupie Żółwi, gdzie uczono mnie bardzo logicznego i systematycznego podejścia do spekulacji. Uważałem więc, że najważniejsze jest, by kontrolować emocje. Nie wierzyłem w spekulację intuicyjną.

Wtedy jednak nie wiedziałem, że spekulacja emocjonalna i spekulacja instynktowna to dwie zupełnie różne sprawy. Spekulacja emocjonalna to uleganie strachowi i nadziei – a to faktycznie może okazać się destrukcyjne dla twoich decyzji transakcyjnych. Spekulacja instynktowna to coś zupełnie innego. To metoda dotarcia do mocy drzemiącej w prawej półkuli mózgu – a owa moc to potężny, skuteczny i całkowicie racjonalny dodatek do zestawu narzędzi każdego tradera.

Niektórym ludziom sukces w spekulacji przychodzi w sposób naturalny – na przykład Sorosowi lub mojemu mentorowi, Richardowi Denni- sowi. Wygląda na to, że mieli do niej jakiś specyficzny talent wynikający z wyjątkowo rozwiniętej intuicji. Ale tę intuicję można w sobie rozwinąć dzięki treningowi i gromadzeniu doświadczeń. W tej książce nauczę cię, jak włączyć ją w podejmowanie decyzji transakcyjnych.

Intuicja

W połowie listopada 2007 roku, kiedy średnia przemysłowa Dow Jones znajdowała się powyżej 13 000 punktów, a indeks S&P 500 – powyżej 1450 punktów, uczestniczyłem w konferencji Trader’s Expo w Las Vegas w stanie Nevada. Trader’s Expo to największa konferencja dla graczy giełdowych w USA – przyjeżdżają na nią inwestorzy ze wszystkich zachodnich stanów. Zostałem na nią zaproszony w związku z niedawną publikacją mojej książki Droga Żółwia.

Kiedy się tam pojawiłem, poproszono mnie, żebym udzielił wywiadu portalowi MoneyShow.com. Dziennikarz zapytał mnie, jak widzę przyszłość rynku w nadchodzących tygodniach. Moją standardową odpowiedzią w ta- kich sytuacjach jest deklaracja, że nie próbuję prognozować. Zmęczyło mnie dawanie rad innym, ponieważ stwierdziłem, że ludzie na ogół nie potrafią z nich skorzystać, jeśli nie są podane w szerszym kontekście.

Ale tym razem zachowałem się inaczej. Postanowiłem zaryzykować i poradziłem moim słuchaczom, żeby byli bardzo ostrożni, jeśli chodzi o inwestowanie w akcje. Powiedziałem, że moim zdaniem mamy większe niż zwykle szanse na to, że na rynku nastąpi poważny spadek, a okres łatwego zarabiania na giełdzie prawdopodobnie dobiega końca. Moja diagnoza okazała się prorocza. Niedługo później nastąpił zwrot, który w ciągu 16 miesięcy odebrał rynkowi ponad 50 procent wartości.

Być może pomyśleliście, że to instynkt ostrzegł mnie przed spadkami. Ale to tylko częściowo prawda. Uważałem, że rynek stał się ryzykowny i miałem do tego konkretne powody, które nie miały nic wspólnego z instynktem tradera. Jednak tym razem moja intuicja kazała mi zerwać z przestrzeganą przez długi czas zasadą, by nie mówić o swoich opiniach na temat tego, co się stanie lub nie stanie. Miałem po prostu przeczucie, że tym razem jest inaczej – że tym razem powinienem wypowiedzieć moje obawy.

Jeśli mnie o to zapytacie, prawdopodobnie będę w stanie podać kilka powodów, dla których poczułem się zobowiązany do podzielenia się swoimi przeczuciami na temat przyszłości rynku, ale mogą to być powody nieco naciągane. Prawda jest taka, że nie wiedziałem, dlaczego odpowiedziałem na to pytanie. Miałem taką intuicję, tak podpowiadał mi instynkt, ale nie potrafiłem tych przeczuć podbudować żadną logiką, którą potrafiłbym uzasadnić. Racjonalna część mojego mózgu skłaniała mnie do milczenia, ponieważ wiedziałem, że próby przewidywania zachowań rynku to idiotyzm. Kiedy wspominam ów wywiad, mam nadzieję, że inwestorzy, którzy go wysłuchali, skorzystali z tego wczesnego ostrzeżenia.

Wykorzystać instynkt – lewa półkula mózgu kontra półkula prawa

Ze stosunkowo niedawnych wyników badań psychologicznych i neurologicznych wynika, że intuicja może faktycznie pomagać w szybkim podejmowaniu trafnych decyzji. Ludzki mózg jest w stanie oceniać sytuacje, uwzględniając niemal jednocześnie tysiące niezależnych od siebie informacji. Takie równoległe przetwarzanie danych odbywa się właśnie w prawej półkuli mózgu. Szybkość jej działania czyni z niej potężne narzędzie w rękach doświadczonego tradera. Niestety, zbytnie zaufanie do niewyćwiczonej intuicji może mieć katastrofalne skutki. Dlatego tak ważny jest jego właściwy trening.

Analiza, myślenie linearne i potrzeba odnajdywania struktury dominują w myśleniu odbywającym się w lewej półkuli mózgu. To ona odpowiada za poszukiwanie sensu w świecie i wprowadzanie do niego porządku. Kategoryzujemy, budujemy teorie, porządkujemy informacje i zarządzamy nimi za pomocą lewej półkuli. Ale kiedy myślimy spontanicznie, używamy półkuli prawej. Mówiąc jeszcze inaczej – kiedy myślimy świadomie, myśli lewa półkula mózgu.

Tymczasem prawa półkula zajmuje się ogólnym oglądem rzeczywistości i przestrzennymi relacjami między jej elementami. Działa szybko i zamiast rozumować, wykorzystuje intuicję. Jeśli zdarzyło się wam czuć niezrozumiały dyskomfort lub niepokój, prawdopodobnie była to intuicja generowana przez prawą półkulę mózgu, która świetnie odczytuje skomplikowane wzorce i interpretuje je w szerszym kontekście. A przy tym działa szybciej niż półkula lewa.

Lecz ta szybkość ma swoją cenę. Wprawdzie prawa półkula potrafi szybko wyciągnąć wnioski lub rozpoznać zagrożenie, ale zwykle nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego doszła do takiej właśnie konkluzji. Prowadzi to często do konfliktu ze wskazaniami półkuli lewej, która z racji swojego ana- litycznego usposobienia domaga się wyjaśnienia podejmowanych decyzji. Żeby lepiej zrozumieć działanie prawej półkuli mózgu, warto dowiedzieć się czegoś o procesach zachodzących w sieciach neuronowych.

Sieć neuronowa, czyli sztuczny mózg

W latach 70. i 80. zeszłego stulecia uczeni zajmujący się komputerami próbo- wali odtworzyć funkcjonowanie mózgu, pisząc programy imitujące połączenia między neuronami. Wtedy powstały pierwsze sztuczne sieci neuronowe. Gdy udało się na tej drodze poczynić postępy, okazało się, że programy tego rodzaju świetnie sprawdzają się przy rozpoznawaniu kształtów. Jednak sieci neuronowe mają tę samą słabość co lewa półkula mózgu – wprawdzie do- chodzą szybko do konkluzji, ale nie sposób przeanalizować ich logiki, żeby zrozumieć, na jakiej podstawie konkluzje te zostały osiągnięte.

Prawa półkula działa podobnie jak sieci neuronowe. Podejmuje decyzje na podstawie doświadczenia, lecz zwykle nie wiemy, jakie były przyczyny owych decyzji – mamy jedynie przeczucie. Jeśli lewa półkula domaga się wyjaśnień, a półkula prawa nie potrafi ich dostarczyć, która strona zwycięży w tym konflikcie?

To zależy od osobowości.

Myślenie kontra czucie – jak sobie z tym poradzić?

Carl Gustaw Jung – psychiatra i jeden z pionierów współczesnej psychologii – opracował koncepcję opisu osobowości w trzech różnych wymiarach. Indywidualna osobowość w każdym z tych wymiarów sytuuje się gdzieś pomiędzy dwoma ekstremami. Jeden z tych wymiarów wyznaczony jest przez opozycję myślenia i czucia – wynik testu określającego położenie osobowości na tej skali informuje o tym, która z półkul mózgowych dominuje w procesie podejmowania decyzji i jak silna jest ta dominacja.

Koncepcję Junga rozwijała Isabel Briggs-Meyers oraz jej matka Katharine Cook Briggs. Ich opis typów osobowości znany jest jako model Meyers–Briggs. Oś myślenia i czucia w teście Meyers–Briggs opisuje się często jako opozycję między racjonalnym a emocjonalnym trybem podejmowania decyzji. Kiedy osoba podejmująca decyzje pod wpływem lewej półkuli (czyli racjonalnie) obserwuje ludzi podejmujących je pod wpływem półkuli prawej (czyli emocjonalnie), ocenia ich zachowanie jako nieracjonalne, ponieważ ludzie ci nie potrafią wyjaśnić powodów swoich decyzji.

Większość szkół nastawiona jest na rozwijanie i trenowanie lewej półkuli mózgu. Matematyka i nauki ścisłe, ale także umiejętność czytania, pisania oraz zapamiętywania materiału to aktywności, za które odpowiada lewa półkula. W rezultacie u większości przyszłych traderów zostaje ona nadmiernie rozwinięta kosztem półkuli prawej.

Równowaga między analitycznymi zdolnościami lewej półkuli a intuicją półkuli prawej ma wielkie znaczenia dla podejmowania optymalnych decyzji transakcyjnych. Dlatego traderowi potrzebny jest trening, który zniweluje dysproporcje, jakie się wykształciły między tymi ośrodkami w czasie jego edukacji. U każdego z nas jedna półkula dominuje nad inną, więc ważne jest, żeby dopuścić do głosu tę słabszą – szczególnie jeśli jest to półkula prawa.

Dwie szkoły spekulacji

Odzwierciedleniem opozycji między lewą a prawą półkulą mózgu jest fundamentalny spór między zwolennikami spekulacji uznaniowej (opartej na instynkcie) i systemowej (kontrolowanej przez prawą półkulę). Świat graczy giełdowych dzieli się na dwa obozy. Pierwszy z nich, bardziej liczny, tworzą ci, którzy uważają spekulację za sztukę. Drugi, mniej liczny obóz to traderzy podejmujący decyzje inwestycyjne na podstawie zestawu konkretnych reguł.

Kiedy spotykają się dwaj gracze giełdowi, pierwszą rzeczą, jakiej chcą się o sobie dowiedzieć, jest zwykle to, czy podejmują decyzje uznaniowo, czy na podstawie systemu. W przypadku najwybitniejszych graczy odpowiedź na to pytanie rzadko jest prosta, ponieważ w rzeczywistości indywidualne style transakcyjne sytuują się gdzieś w kontinuum rozciągającym się między spekulacją czysto intuicyjną a czysto systemową. W grupie traderów deklarujących uznaniowy styl spekulacji znajdziemy zarówno strzelających z biodra rewolwerowców, którzy kupują i sprzedają, gdy czują, że tak należy zrobić, jak i traderów bardziej metodycznych, którzy stosują kombinacje formacji technicznych oraz matematycznych wskaźników i podejmują decyzję tylko wtedy, gdy spełniony jest określony zestaw warunków. Z kolei w grupie określającej się jako traderzy systemowi są tacy, którzy stosują reguły tak ścisłe, że można je zapisać w postaci komputerowego programu, ale również tacy, którzy posługują się luźno zdefiniowanym zbiorem reguł wspomaganych przez subiektywne rozpoznawanie pewnych formacji i sytuacji rynkowych.

W myśleniu najlepszych traderów uznaniowych dominuje prawa pół- kula, z której czerpią oni intuicje dotyczące momentu zawarcia transakcji. Tak działają często traderzy starający się zarabiać na niewielkich zmianach cenowych następujących w czasie jednej sesji. Dla nich szybkość podejmowania decyzji jest jednym z głównych czynników decydujących o sukcesie. Na ich podejście składa się ogólne wyczucie rynku oraz intuicja w sprawie kierunku, w jakim się on zwróci.

Gracze kierujący się wskazaniami lewej półkuli mózgu wiedzą dokładnie, dlaczego zdecydowali się na konkretną transakcję. Tymczasem reprezentanci grupy kierującej się w transakcjach wyłącznie intuicjami półkuli prawej, czę- sto nie rozumieją, dlaczego podjęli takie, a nie inne decyzje. Wiedzą tylko, co czuli w sprawie danej transakcji. Gotowość do zdania się na intuicję lub instynkt cechuje osoby o dominującej półkuli prawej.

U traderów stosujących podejście systemowe zwykle dominuje lewa półkula. Decydując się na transakcję, stosują systematyczne, racjonalne myślenie. Analizują często własną metodę za pomocą komputerów, testując ją na historycznych danych, żeby przekonać się, jakie rezultaty dałaby, gdyby została zastosowana w przeszłości. Procedurę taką nazywa się testowaniem wstecznym. Ci gracze nie kierują się intuicją ani instynktem – stosują reguły i strategie. Spekulują na podstawie sygnałów, czyli ściśle określonych zdarzeń, które wyznaczają moment zawarcia transakcji. Owe sygnały opracowują wcześniej, na podstawie historycznych analiz i testów.

Myśleć całym mózgiem

Czytelnicy znający moją pierwszą książkę Droga Żółwia, w której przedstawiłem bardzo racjonalne podejście do spekulacji, mogą sądzić, że uważam rozwijanie lewej półkuli mózgu za drogę lepszą niż rozwijanie odpowiedzialnej za intuicję półkuli prawej. Ale to nieprawda. Mimo że jako Żółw byłem kształcony w tradycji kładącej nacisk na systematyczne podejście do spekulacji, dostrzegam wielkie korzyści, jakie daje wykorzystanie prawej półkuli i jej zdolności do przetwarzania wielu informacji w celu dojścia do intuicyjnych konkluzji. Mówiąc krótko, oba podejścia mają swoje zalety.

Całościowe podejście do spekulacji powinno angażować obie półkule mózgu, tak żeby zachowywana została równowaga między obiema władza- mi poznawczymi, czyli rozumem a intuicją. Proporcja, w jakiej powinny one uczestniczyć w decyzjach transakcyjnych, zależy od rodzaju transakcji. Gracze o wyjątkowo krótkiej perspektywie czasowej zwykle nie mają innego wyjścia, niż zdać się na wskazania prawej półkuli mózgu – oni po prostu nie mają dość czasu na skomplikowane analizy. Dotyczy to zwłaszcza graczy zwanych skalperami (scalpers). Inwestorzy długoterminowi mają mnóstwo czasu na analizy – tym bardziej, że dziś bez trudu zdobyć można potrzeb- ne do nich dane historyczne. Dlatego perspektywa długoterminowa jest szczególnie dogodna dla osób o dominującej półkuli lewej. Z kolei gracze wykorzystujący średnioterminowe wahania cen trwające od kilku dni do kilku tygodni powinni starać się angażować swój mózg całościowo. Wprawdzie oni również mają dość czasu na analizę, ale przeciętny gracz zazwyczaj nie dysponuje danymi oraz narzędziami, które pozwoliłyby na przeprowadzenie jej w sposób pełny i systematyczny. Dlatego w ich przypadku zaangażowanie w transakcje całego mózgu jest niezbędne.

W książce tej zamierzam wyjaśnić traderom stosującym podejście uznaniowe, jak wzmacniać własną intuicję oraz instynkt, wykorzystując przy tym narzędzia analityczne stosowane przez graczy o podejściu systemowym. Z kolei graczom systemowym chciałbym wytłumaczyć, jak mogą wzmocnić skuteczność własnych metod, stosując niektóre z technik właściwych dla spekulacji uznaniowej. Prezentowane w tej książce podejście do gry na giełdzie nazywam spekulacją angażującą cały mózg lub cały umysł.

Opanowanie sztuki spekulacji

Żeby zostać mistrzem spekulacji i intuicyjnie podejmować właściwe decyzje, trzeba najpierw zgromadzić dostatecznie dużo właściwych doświadczeń. Dlatego początkujący lekarze i pielęgniarki przechodzą przez intensywne treningi i szkolenia. Dlatego strażacy ćwiczą tak dużo, zanim zdarzy się real- ny pożar, a piloci szkoleni są na symulatorach lotu. Taki właśnie nieustanny trening pozwala zgromadzić przyszłym ekspertom bibliotekę doświadczeń, z której potem mogą korzystać, podejmując decyzje.

Tak samo jest z grą na giełdzie – najskuteczniejszym treningiem spekulacji jest sama spekulacja. Dlatego doświadczenia gromadzone w czasie dokonywania transakcji kształtują intuicję, dzięki czemu z czasem można zostać ekspertem. Ale uczenie się w trakcie spekulacji może być kosztowne z powodu możliwych błędów. A w spekulacji błędy kosztują. Na szczęście traderzy mogą rozwijać intuicję, nie ryzykując własnych realnych pieniędzy.

W kolejnych rozdziałach wyjaśnię, jak to robić.

Zanim omówię służące temu strategie, dobrze będzie wskazać i objaśnić pułapki oraz zagrożenia związane z nadmiernym poleganiem na intuicji i instynkcie, zanim przejdzie się właściwy trening. W przypadku nowicjusza instynkt może okazać się niebezpieczny dla stanu rachunku. Temu problemowi będzie poświęcony następny rozdział.

 

 

Subskrybuj podcast:

  • rss-icon
  • ITunes_12.2_logo_1
  • Spreaker
  • google
  • static1.squarespace
  • unnamed
  • Spotify
  • tunein-icon