#036 „Giełda, wolność i pieniądze” – o poszukiwaniu magicznego sekretu rynku | Co jest kluczem do sukcesu na giełdzie?
- Czy święty Graal inwestowania istnieje?
- Co jest kluczem do sukcesu na giełdzie?
- Na czym polega modelowanie geniuszy rynku?
Tego wszystkiego dowiesz się z fragmentu publikacji „Giełda, wolność i pieniądze” autorstwa Van K. Tharpa. Książka pokazuje, jak prowadzić skuteczną grę między dwoma trudnymi do opanowania żywiołami – naszymi emocjami i rynkiem. Dowiemy się, dlaczego większość sygnałów otwarcia pozycji to zaledwie dziesięć procent skutecznego systemu transakcyjnego. Sukces systemu zależy przede wszystkim od tego, w jaki sposób wychodzimy z rynku, ale nawet dobra strategia zamykania pozycji nie gwarantuje sukcesu, jeśli nie jest uzupełniona o właściwy mechanizm zarządzanie wielkością pozycji.
Książka dostępna na maklerska.pl „Giełda, wolność i pieniądze”.
Transkrypcja: Najważniejszy czynnik decydujący o sukcesie: TY!
Książka ta ma na celu dwie rzeczy:
- Pomóc ci w badaniach zagadki Świętego Graala.
- Pomóc ci w poszukiwaniu skutecznego systemu transakcyjnego, który będzie dla ciebie odpowiedni.
Przyjmując te dwa cele, czynię jedno niezwykle ważne założenie: że najważniejszym czynnikiem decydującym o twoich wynikach jesteś ty sam. Jack Schwager, który napisał dwie książki składające się z rozmów z czołowymi traderami świata, doszedł do wniosku, że decydujące znaczenie dla ich sukcesu miało to, że każdy z nich posługiwał się odpowiednim dla siebie systemem. Ja chciałbym powiedzieć coś więcej: nie będziesz w stanie zaprojektować systemu, który będzie dla ciebie dobry, dopóki nie będziesz o sobie wiedział pewnych rzeczy.
Z tego powodu pierwsza część książki traktuje o odkrywaniu samego siebie i o tym, jak masz dojść do punktu, w którym będziesz mógł zacząć badać rynek. Znajdziesz tu rozdział o psychologicznej istocie sukcesu inwestycyjnego, o tym, czym naprawdę jest Święty Graal, rozdział o heurystykach osądu i rozdział o wyznaczaniu indywidualnych celów.
Rozdział 1. Legenda o Świętym Graalu
„Wystarczy pójść za nicią, jaką jest droga bohatera, by znaleźć boga tam, gdzie spodziewaliśmy się znaleźć rzeczy odrażające. Tam zaś, gdzie spodziewaliśmy się zabić innego, zabijemy samych siebie. Idąc drogą, którą spodziewaliśmy się wyjść na zewnątrz, dojdziemy do centrum naszej egzystencji. A tam, gdzie myśleliśmy, że wszystko się kończy, staniemy się jednością z całym światem” – Joseph Campbell, „Potęga mitu”.
Pozwól, że wyjawię pewien sekret rynku. Można zarobić wielkie pieniądze, kupując w chwilach wybić przekraczających normalny zakres dziennych zmian ceny. Metoda ta zwana jest przełamaniem progu zmienności. Pewien znany trader zarobił w ten sposób miliony dolarów. Również ty możesz to zrobić! Możesz wygrać!
Najpierw wyznaczamy wczorajszy zakres cenowy. Jeśli między słupkiem wczorajszym a dzisiejszym pojawiła się luka, dodajemy jej wielkość do zakresu zmiany. W ten sposób otrzymujemy tak zwany prawdziwy zakres zmiany (Average True Range – ATR). Następnie bierzemy czterdzieści procent wczorajszego prawdziwego zakresu zmiany i dodajemy go po obu stronach dzisiejszego słupka. Górna granica otrzymanego przedziału cen to poziom sygnału kupna, zaś dolna – poziom sygnału sprzedaży (czyli krótkiej sprzedaży). Jeśli po przebiciu któregokolwiek z tych poziomów wejdziemy na rynek, mamy osiemdziesięcioprocentową szansę zarobienia pieniędzy następnego dnia. Na dłuższą metę zysk może być bardzo duży.
Czy brzmi to interesująco? Cóż, ta piosenka zwabiła tysiące spekulantów i inwestorów. I chociaż jest w niej zawarta pewna prawda, która może stać się punktem wyjścia do zarobienia pieniędzy na giełdzie, nie jest to z pewnością magiczny klucz do sukcesu. Wielu ludzi mogłoby zbankrutować, kierując się tą radą, ponieważ stanowi ona tylko część solidnej metody. Nie mówi ona na przykład następujących rzeczy:
- Jak chronić kapitał w wypadku, gdyby rynek skierował się w złą stronę?
- Jak i kiedy należy realizować zyski?
- Jak dużo kupić bądź sprzedać po wystąpieniu sygnału?
- Dla jakich rynków przeznaczona jest ta metoda?
- Czy metoda ta sprawdza się na wszystkich rynkach?
Najważniejsze jednak jest pytanie, które musisz sobie zadać po złożeniu razem tych wszystkich elementów: czy ta metoda jest dla ciebie odpowiednia? Czy będziesz w stanie posługiwać się nią w rzeczywistych transakcjach? Czy odpowiada twoim celom inwestycyjnym? Czy jest zgodna z twoją osobowością? Czy będziesz w stanie znosić związane z jej stosowaniem obsunięcia kapitału i serie nieudanych transakcji? Czy system spełnia twoje kryteria psychicznego komfortu? I jakie to są kryteria?
Ta książka ma pomóc spekulantom i inwestorom w zarabianiu większej ilości pieniędzy dzięki temu, że nauczą się czegoś więcej o samych sobie, a następnie opracują metodę odpowiadającą ich osobowości i celom inwestycyjnym. Przeznaczona jest zarówno dla spekulantów, jak i inwestorów, ponieważ jedni i drudzy próbują zarabiać pieniądze na giełdzie. Postawa zawodowego spekulanta jest bardziej neutralna względem rynku, ponieważ jest on tak samo gotów do kupowania, jak i do krótkiej sprzedaży. Z kolei inwestor poszukuje inwestycji, które mógłby trzymać przez długi czas. Jeden i drugi szuka jednak cudownego systemu podejmowania decyzji – tak zwanego Świętego Graala.
Wyprawa po bogactwa, jakie można znaleźć na rynku, zazwyczaj zaczyna się w inny sposób. W rzeczywistości typowy inwestor lub spekulant przygotowujący się do gry na giełdzie przechodzi ewolucję. Najpierw przyciąga go idea zarobienia mnóstwa pieniędzy. Być może o tym, ile pieniędzy można zdobyć, grając na giełdzie, usłyszał od jakiegoś maklera. Kiedyś w Północnej Karolinie usłyszałem radiową reklamę, która brzmiała mniej więcej tak:
Wiesz, gdzie rok po roku ludzie zarabiają prawdziwe pieniądze? W branży artykułów spożywczych – ludzie muszą jeść. Biorąc pod uwagę pogodę, jaką mieliśmy ostatnio, jest całkiem prawdopodobne, że będzie nieurodzaj. A to oznacza wyższe ceny. Inwestując niewielką sumę 5000 dolarów, możesz uzyskać kontrolę nad dużą ilością zboża. Jeśli cena zboża zmieni się choćby o kilka centów na twoją korzyść, zarobisz małą fortunę. Oczywiście w takiej rekomendacji jest pewne ryzyko. Ludzie mogą tracić pieniądze i tracą je. Pomyśl jednak o tym, jak wiele będziesz mógł zarobić, jeśli okaże się, że mam rację?
Ktoś, kto zainwestuje te 5000 dolarów, jest złapany. Nawet jeśli wszystko straci – a tak dzieje się w większości przypadków – zachowa wiarę w to, że grając na giełdzie, może zarobić wielkie pieniądze. „Czyż Hillary Clinton nie zrobiła stu tysięcy dolarów z tysiąca? Jeśli ona może, ja z pewnością mogę również”. W rezultacie nasz inwestor spędzi mnóstwo czasu, szukając kogoś, kto powie mu, co kupić lub sprzedać – kogoś, kto rozpozna perspektywiczną inwestycję.
Nie znam zbyt wielu ludzi, którzy zarabialiby regularnie pieniądze, kierując się radami innych – nawet jeśli tymi innymi są maklerzy bądź doradcy inwestycyjni. Jedynym poważnym wyjątkiem są ci, którzy kupili za czyjąś namową akcje w roku 1982 i trzymają je do tej pory. Ale nawet ich sytuacja może ulec gwałtownej i dramatycznej zmianie. Są również inne wyjątki – ale bardzo rzadkie. Generalnie rzecz biorąc, ludzie albo tracą kapitał, albo zniechęcają się i znikają z pola widzenia.
Inną bajką, na którą nabiera się wiele osób, jest bajka o biuletynach inwestycyjnych. Zazwyczaj brzmi to mniej więcej tak: „Gdybyś kierował się radami naszego guru, zarobiłbyś 320 procent na spółce XYZ, 220 procent na GEF i 93 procent na DEC. Nie jest jednak za późno. Za jedyne tysiąc dolarów możesz otrzymywać rekomendacje naszego guru przez kolejne dwanaście miesięcy”. Jak dowiesz się z rozdziałów o oczekiwanej skuteczności systemu i o zarządzaniu wielkością pozycji, słuchając takich porad, można łatwo zbankrutować, ponieważ nie wie się nic o możliwych stratach ani o skuteczności systemu owego guru.
Nieliczni przechodzą jakimś cudem do kolejnej fazy polegającej na zadaniu pytania: „Powiedz mi, jak to zrobić”. Ludzie ci wyprawiają się nagle na szalone poszukiwania magicznej metody, która przyniesie im majątek. To właśnie nazywa się na ogół poszukiwaniem Świętego Graala. Spekulanci szukają czegoś, co da im klucz do świata niewyobrażalnych bogactw. Zazwyczaj ludzie ci chodzą na rozliczne seminaria, w czasie których uczą się rozmaitych metod, takich jak na przykład:
Oto jest moja formacja krzesła. Składa się ona z co najmniej sześciu słupków mieszczących się w przedziale konsolidacji, po których następuje słupek wychodzący poza obszar konsolidacji. Kształt ten przypomina krzesło zwrócone siedzeniem w lewo. Spójrzmy, co dzieje się na wykresie po wystąpieniu tej formacji – rynek wybija się w górę. A oto inny przykład. To takie proste. A tu mamy wykres pokazujący zyski, jakie osiągnąłem, stosując formację krzesła w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Spójrzcie: 92 000 dolarów zysku rocznie z inwestycji wynoszącej zaledwie 10 000 dolarów.
Jednak niemal zawsze dzieje się jakoś tak, że gdy przeciętny inwestor zaczyna posługiwać się formacją krzesła, owe 10 000 dolarów generuje poważne straty. W dalszych częściach książki dowiesz się, dlaczego tak się zdarza. W tym momencie ważne jest to, że nasz inwestor zmienia po prostu system na inny. Ten proces powtarza się aż do chwili, gdy inwestor bądź zbankrutuje, bądź zniechęci się lub też w końcu nauczy się, co oznacza metafora Świętego Graala.
Metafora Świętego Graala
W środowisku graczy giełdowych często mówi się o kimś: „On szuka Świętego Graala”. Znaczy to na ogół tyle, że dana osoba poszukuje magicznego sekretu rynku, który umożliwi jej zdobycie bogactwa – tajemnicy leżącej u podstaw wszystkich rynków. Czy taki sekret istnieje? Tak, istnieje. Gdy naprawdę zrozumiecie metaforę Świętego Graala, zrozumiecie tajemnicę zarabiania pieniędzy na giełdzie.
Metaforze Świętego Graala poświęcone jest wiele książek . Wprawdzie tylko nieliczni czytali opowieść o Świętym Graalu, ale większość obywateli zachodniego świata wie, że poszukiwanie Graala jest poszukiwaniem czegoś bardzo ważnego. Uczeni interpretują tę legendę rozmaicie: jedni jako opowieść o krwawej wendecie, inni jako mit wiecznej młodości. Jeszcze inni dostrzegają w niej poszukiwanie doskonałości, oświecenia, jedności, a nawet bezpośredniego złączenia się z Bogiem. W tym kontekście całkiem nowego znaczenia może nabrać również poszukiwanie Świętego Graala przez giełdowego spekulanta.
Większość inwestorów wierzy, że na rynkach obecny jest jakiś magiczny porządek. Wiedzą o nim jakoby ci nieliczni, którzy zrobili na giełdzie wielkie fortuny. Poszukiwacze tego sekretu sądzą, że gdy uda im się go znaleźć, również staną się bogaci. Taki sekret istnieje, ale bardzo niewielu ludzi wie, gdzie go szukać, ponieważ odpowiedź znajduje się w miejscu najmniej oczekiwanym.
W miarę czytania tej książki będziesz coraz lepiej rozumiał sekret zarabiania pieniędzy na giełdzie. Gdy sekret ten już się odsłoni, zrozumiesz również prawdziwe znaczenie poszukiwania Graala.
Jedna z najbardziej interesujących opowieści o Graalu traktuje o wojnie prowadzonej w niebie między Bogiem a Szatanem. Neutralni aniołowie umieścili między walczącymi stronami Graala. Graal symbolizuje zatem duchową ścieżkę wiodącą między parami przeciwieństw (na przykład między zyskami a stratami). Z czasem teren tych zmagań staje się ugorem. Joseph Campbell twierdzi, że ugór jest symbolem nieautentycznego życia, jakie prowadzi większość z nas. Ludzie robią zazwyczaj to, co inni: podążają za tłumem i postępują tak, jak im powiedziano. Ugór reprezentuje więc brak odwagi na prowadzenie własnego życia. Graal staje się symbolem autentycznej egzystencji – wykorzystania najwyższego potencjału ludzkiej duszy.
Jeśli inwestor podąża za tłumem, może zarabiać pieniądze w czasie długich trendów, ale koniec końców prawdopodobnie przegra. Inwestor odnosi sukces wtedy, gdy myśli niezależnie i zachowuje się wyjątkowo. Większość inwestorów pyta innych ludzi (czasem po prostu sąsiadów) o radę. Tymczasem pieniądze zarabia się dzięki własnym ideom i dzięki metodzie, która jest odpowiednia dla danego użytkownika. Większości graczy giełdowych zależy na tym, by mieć rację w każdej transakcji, i dlatego szukają jakiejś wyjątkowej metody, która da im poczucie kontroli nad rynkiem. Możecie na przykład wymagać, by rynek dał wam pewność, zanim jeszcze nań wejdziecie. Tymczasem prawdziwe pieniądze zarabia się dzięki inteligentnym strategiom wychodzenia z rynku, które umożliwiają szybkie ograniczanie strat i utrzymywanie pozycji przynoszących zyski. Do tego trzeba jednak, by gracz nastawił się na reagowanie na to, co dzieje się z rynkiem. Podsumowując, ludzie zarabiają pieniądze na giełdzie wtedy, gdy odnajdą samych siebie, uwolnią własny potencjał i działają w harmonii z rynkiem.
Istnieją prawdopodobnie setki tysięcy sensownych systemów transakcyjnych. Ale większość ludzi po otrzymaniu takiego systemu nie postępuje zgodnie z nim. Dlaczego? Ponieważ system ten do nich nie pasuje. Jednym z sekretów sukcesu na giełdzie jest znalezienie takiego systemu, który będzie do ciebie pasował. Jack Schwager, który przeprowadził tak wiele rozmów z „czarodziejami rynku”, że zdołał z nich stworzyć dwie książki, doszedł do wniosku, że wspólnym elementem sukcesu wszystkich dobrych traderów jest to, iż znaleźli system lub metodę, która była dla nich odpowiednia . Częścią tajemnicy Świętego Graala jest więc umiejętność bycia kimś wyjątkowym i podążania własną drogą – czyli znalezienia tego, co naprawdę do was pasuje. W metaforze Świętego Graala jest jeszcze wiele innych rzeczy.
Życie zaczyna się na neutralnym obszarze między zyskiem a stratą – nie pożąda zysku ani nie boi się straty. Życie po prostu jest. To właśnie symbolizuje Graal. W miarę jednak jak istota ludzka zaczyna zdobywać samoświadomość, pojawiają się również strach i żądza posiadania. Kiedy uwalniamy się od tej żądzy (a wraz z nią strachu, który bierze się z niemożliwości jej zaspokojenia), osiągamy szczególną jedność ze wszystkim. W taki sposób rodzą się wielcy spekulanci i inwestorzy.
Joseph Campbell, wielki uczony i wybitny specjalista od mitologii, napisał:
„Wyobraźmy sobie, że trawa powiedziałaby: Jaki ma to sens, jeśli tak czy tak będę zawsze koszona?. Jednak zamiast o to pytać, trawa rośnie. To jest znaczenie wewnętrznej energii. To jest sens obrazu Graala, niewyczerpanego źródła. Źródło nie dba o to, co się stanie, gdy wypłynie już z niego to, co ma z niego wypłynąć”.
Jedna z legend o Graalu zaczyna się od krótkiego wiersza, w którym możemy przeczytać: „Każdy czyn ma dobre i złe skutki”. A zatem wszystko, co robimy w życiu, ma konsekwencje pozytywne i negatywne – czyli, by tak rzec, przynosi zyski i straty. Najlepsze, co możemy zrobić, to zaakceptować jedne i drugie, kierując się ku światłu.
Pomyśl o tym, co oznacza to dla ciebie jako inwestora czy spekulanta. Uczestniczysz w grze życia. Czasem wygrywasz, czasem przegrywasz, doświadczasz więc pozytywnych i negatywnych konsekwencji. Żeby przyjąć jedne i drugie, musisz znaleźć w sobie szczególne miejsce, w którym będziesz mógł po prostu być. Miejsce, z którego widać będzie, że zarówno zyski, jak i straty stanowią elementy spekulacji. Ta metafora jest dla mnie tajemnicą świętego Graala.
Jeśli nie znajdziesz takiego miejsca, będzie ci bardzo trudno zaakceptować straty. Jeśli nie potrafisz zaakceptować strat, nigdy nie będziesz dobrym spekulantem. Zazwyczaj dobrzy traderzy zarabiają pieniądze na mniej niż połowie transakcji. Jeśli nie potrafisz zaakceptować strat, prawdopodobnie nie będziesz chciał zamknąć pozycji, gdy okaże się, że tym razem nie miałeś racji. Małe straty stają się najczęściej wielkimi stratami. Ważniejsze jednak, że jeśli nie potrafisz zaakceptować strat, które dopiero nadejdą, nie zaakceptujesz również dobrego systemu transakcyjnego, który na dłuższą metę mógłby przynieść duże pieniądze, ale w sześćdziesięciu procentach transakcji dawałby straty.
Co jest naprawdę ważne?
Prawie każdy odnoszący sukcesy inwestor, którego spotkałem, wprowadził w życie przesłanie metafory Świętego Graala – zasadę, że sukces na rynku odnosi się dzięki wewnętrznej kontroli. Dla większości inwestorów jest to kwestia radykalnej zmiany. Nie jest trudno osiągnąć wewnętrzną kontrolę, ale większości ludzi trudno zrozumieć, jak bardzo jest ona ważna. Inwestorzy wierzą na przykład, że rynek jest żywą istotą, która produkuje ofiary. Jeśli będziesz wierzyć w to twierdzenie, stanie się ono dla ciebie samospełniającą się przepowiednią. Ale rynek nie tworzy ofiar; to inwestorzy robią z siebie ofiary. Każdy gracz tworzy własny los – i nikt nie odniesie sukcesu na giełdzie, jeśli nie zrozumie, przynajmniej podświadomie, tej zasady.
Przyjrzyjmy się pewnym faktom:
- Większość profesjonalnych graczy osiąga sukces dzięki kontrolowaniu ryzyka. Kontrolowanie ryzyka jest niezgodne z naszymi naturalnymi skłonnościami i wymaga nadzwyczajnej kontroli wewnętrznej.
- Większość dobrych spekulantów osiąga współczynnik udanych transakcji od 35 do 50 procent. Źródłem ich sukcesu nie jest zatem umiejętność trafnego przewidywania kursów. Wygrywają, ponieważ wielkość zysków z udanych transakcji znacznie przewyższa wielkość strat. To wymaga nadzwyczajnej kontroli wewnętrznej.
- Większość osiągających sukcesy inwestorów o konserwatywnym podejściu do inwestowania stosuje zasadę inwestowania wbrew opinii większości. Oni robią to, czego wszyscy inni się boją. Mają cierpliwość i gotowi są czekać na odpowiednią okazję. To również wymaga kontroli wewnętrznej.
Dla odniesienia sukcesu na rynku kontrola wewnętrzna jest ważniejsza niż jakikolwiek inny czynnik. Jest to pierwszy krok do wygranej. Ostateczny sukces odniosą ludzie, którzy pracują nad zyskaniem tej kontroli.
Spójrzmy zatem na ten kluczowy element sukcesu inwestycyjnego, jakim jest kontrola wewnętrzna, z innej perspektywy. Gdy rozmawiam na temat tego, co jest ważne w spekulacji, pojawiają się na ogół trzy obszary: psychologia, zarządzanie pieniędzmi (czyli planowanie wielkości pozycji) oraz praca nad systemami. Większość ludzi przywiązuje największą wagę do systemów transakcyjnych i pomniejsza znaczenie dwóch pozostałych czynników. Osoby bardziej wnikliwe sugerują, że ważne są wszystkie trzy, przy czym największe znaczenie ma psychologia (60 procent), następnie kontrolowanie wielkości pozycji (30 procent) a system jest najmniej istotny (10 procent). Ludzie ci twierdzą na ogół, że wewnętrzna kontrola zawiera się w psychologii inwestowania.
Pewien całkiem niezły trader powiedział mi kiedyś, że w jego przypadku czynniki psychologiczne nie mają znaczenia, ponieważ jego transakcje są zautomatyzowane. Powiedziałem, że to interesujące, i spytałem, co się stanie, jeśli kiedyś nie zastosuje się do sygnału generowanego przez system. Odpowiedział, że to się nigdy nie zdarzy. Jakieś sześć lat później człowiek ten wypadł z giełdowego biznesu, ponieważ jego wspólnik zrezygnował z transakcji, która przyniosłaby im wielki zysk w okresie, gdy wiele innych transakcji przynosiło straty. Właśnie te straty sprawiły, że wspólnik nie zdecydował się na tę jedną.
Pewien wybitny trader opowiadał mi kiedyś o dziesięciotygodniowym kursie dla traderów, jaki prowadził pod koniec lat siedemdziesiątych. Pierwszy tydzień poświęcił podstawowym informacjom na temat inwestowania na giełdzie. Kolejny tydzień spędził, wykładając zasady opracowanego przez Donchiana systemu dwóch średnich kroczących o okresach 10 i 20. Pozostałe osiem tygodni musiał poświęcić na przekonywanie słuchaczy do posługiwania się tym systemem – na skłonienie ich do wykonania takiej pracy nad sobą, która umożliwi im zaakceptowanie strat, jakie system ten (podobnie jak każdy inny) będzie powodował.
Ja twierdziłem od dawna, że spekulacja sprowadza się w stu procentach do psychologii i że psychologia obejmuje również zarządzanie pieniędzmi oraz pracę nad systemem. Przyczyna jest bardzo prosta: jesteśmy istotami ludzkimi, a nie robotami. Po to, żeby wykonać jakieś działanie, nasz mózg musi przetworzyć informacje. Działanie jest potrzebne zarówno do tego, żeby opracować system, jak i do tego, by wprowadzić go w życie. Po to, żeby powtarzać pewne zachowania, człowiek musi nauczyć się elementów tego zachowania. W tym momencie ważna staje się nauka o modelowaniu.
Modelowanie geniuszy rynku
Być może zdarzyło ci się uczestniczyć w seminarium prowadzonym przez specjalistę od inwestowania, który objaśniał sekret swojego sukcesu. Pisałem przed chwilą o kursie prowadzonym w latach siedemdziesiątych przez jednego z najwybitniejszych traderów. Specjalista ten spędził dwa tygodnie, wykładając metodę umożliwiającą (w owym czasie) zdobycie bogactwa, a następnie poświęcił osiem dodatkowych tygodni na przygotowanie słuchaczy do tego, by tą metodą się posłużyli.
Możliwe, że po odbyciu jakiegoś kursu byłeś pod wrażeniem obecności wybitnego specjalisty i jego talentów. Być może wyszedłeś z wykładów pełen ufności, że stosując jego metody, będziesz mógł zarabiać pieniądze. Niestety, kiedy spróbowałeś zastosować jego sekrety w praktyce, mogłeś przekonać się, że nie jesteś wiele mądrzejszy niż przed kursem. Coś nie działało tak, jak powinno, albo też nie byłeś w stanie zastosować tego, czego się nauczyłeś.
Dlaczego tak się dzieje? Dzieje się tak, ponieważ struktura twojego myślenia jest wciąż inna niż struktura myślenia eksperta. Jednym z kluczy do jego sukcesu jest jego umysłowa struktura, jego sposób myślenia.
Kiedy inni ludzie uczą cię, jak zachowywać się na rynku, jest bardzo prawdopodobne, że nauczą cię tego, co sami robią, i będzie to powierzchowne. Nie chodzi o to, że próbują cię zwieść. Problem w tym, że oni sami nie rozumieją najważniejszych elementów własnego zachowania. A nawet jeśli rozumieją, mają kłopoty z przekazaniem tej wiedzy innym. Może to doprowadzić cię do wniosku, że do odniesienia sukcesu na giełdzie potrzebny jest jakiś „dar”, jakiś rodzaj talentu. W rezultacie takiego myślenia wielu ludzi zniechęca się i porzuca rynek, ponieważ sądzą, że tego talentu nie mają. Jednak talentu można się nauczyć!
Wierzę, że jeżeli co najmniej dwóch ludzi może coś robić dobrze, to zdolności tej można nauczyć większość pozostałych ludzi. W ciągu ostatnich dwudziestu lat wyrosła na zasadzie podziemnego niemal nurtu nauka o modelowaniu. Wywodzi się ona z metody opracowanej przez Richarda Bandlera i Johna Grindera, zwanej programowaniem neurolingwistycznym (NLP).
Na seminariach NLP mówi się najczęściej o technikach stanowiących pozostałości procesu modelowania. Ja na przykład uczę na swoich seminariach modeli, jakie rozwinąłem na podstawie zachowań wybitnych traderów i inwestorów. Jednak po uczestniczeniu w wystarczającej liczbie kursów NLP zaczyna się w końcu rozumieć sam proces modelowania.
Stworzyłem modele dotyczące trzech podstawowych aspektów spekulacji i inwestowania oraz procesu budowania bogactwa. Pierwszy opracowany przeze mnie model dotyczy tego, jak być wielkim spekulantem/inwestorem i mistrzem rynku. Jego opracowanie polegało zasadniczo na pracy z wieloma wybitnymi spekulantami i inwestorami w celu ustalenia, co ludzie ci mają ze sobą wspólnego. Próbując stworzyć model jednej osoby, natrafiamy zawsze na wiele idiosynkrazji specyficznych tylko dla niej, które prawdopodobnie znikną w procesie modelowania. Jeśli jednak modeluje się wspólne cechy wybitnych spekulantów i inwestorów, można ustalić, co jest faktycznie istotne dla sukcesu każdego z nich.
Kiedy na przykład pytałem pierwszy raz moich modelowych traderów o ich sposób działania, mówili mi o swoich metodach. Po przeprowadzeniu około pięćdziesięciu rozmów odkryłem, że każdy z nich stosował inne metody. Doszedłem więc do wniosku, że sekret sukcesu nie tkwił w metodzie. Jedynym wspólnym elementem ich postępowania było dążenie do minimalizacji ryzyka. Wspólnym elementem była zatem tylko umiejętność wypracowywania strategii charakteryzujących się niskim ryzykiem. O tym, co rozumiem przez niskie ryzyko, będę pisał w następnym rozdziale.
Gdy odkryjemy już wspólne elementy tego, co robią modelowi traderzy, będziemy musieli odsłonić rzeczywiste składniki tych wspólnych właściwości. Jakie przeświadczenia umożliwiają im poskromienie rynku? Jakie mentalne strategie, czyli sekwencje myśli są konieczne do wypełnienia zadania? Jakie stany umysłu są niezbędne (na przykład zaangażowanie czy otwartość)? Wszystkie te elementy mają naturę psychologiczną, dlatego wierzę, że gra na giełdzie sprowadza się w stu procentach do psychologii.
Ostatnim krokiem potrzebnym do sprawdzenia, czy stworzyło się trafny model, jest nauczenie go innych osób i sprawdzenie, czy rezultaty są takie same. Opracowany przeze mnie model spekulacji stanowi część mojego domowego kursu szczytowej skuteczności transakcyjnej. Modelu tego uczę również w ramach „Warsztatów szczytowej skuteczności transakcyjnej”. Udało mi się w ten sposób wykształcić traderów odnoszących zadziwiające sukcesy. Rezultaty te stanowią weryfikację modelu.
Mój drugi model dotyczy tego, jak wielcy spekulanci i inwestorzy uczą się i jak prowadzą badania rynku. To właśnie jest przedmiotem tej książki. Ludzie na ogół traktują te zagadnienia jako tę część problemu spekulacji, która nie należy do psychologii. Owszem, znalezienie i opracowanie systemu, który będzie dla nich odpowiedni, jest zadaniem poznawczym. Trzeba poznać dobrze samego siebie, żeby sformułować własne cele i znaleźć system, który umożliwi ich realizację. Trzeba pracować nad tym systemem, tak żeby czuć się komfortowo podczas jego stosowania. Należy również poznać własne kryteria komfortu. Jednak wiele osób podlega licznym obciążeniom poznawczym, które przeszkadzają im robić to dobrze. Aby przezwyciężyć te obciążenia, trzeba zająć się własnym rozwojem osobistym. Ogólnie rzecz biorąc, stwierdzam, że im więcej ktoś wkłada wysiłku w pracę terapeutyczną, tym łatwiej jest mu później opracować system.
Jednym z naszych najważniejszych kroków na początkowym etapie poszukiwań właściwego systemu jest poznanie samych siebie na tyle dobrze, by stworzyć odpowiedni dla nas system. Ale jak to zrobić? A gdy już dowiemy się wystarczająco wiele o sobie, jak odkryć to, co będzie nam służyć? To niektóre z kwestii, na które spróbujemy znaleźć odpowiedź.
Mój trzeci model dotyczy tego, jak wielcy spekulanci zarządzają swoimi pieniędzmi i jak określają wielkość pozycji w czasie transakcji. Niemal każdy wybitny trader mówi o problemie zarządzania pieniędzmi. Pojawiło się nawet kilka książek na ten temat, ale większość z nich traktuje tylko o jednym z efektów zarządzania pieniędzmi (to znaczy kontroli ryzyka lub osiągania optymalnych zysków), a nie o nim samym. Zarządzanie pieniędzmi jest w istocie tym elementem systemu, który determinuje wielkość pozycji, czyli daje odpowiedź na pojawiające się w czasie transakcji pytanie „Jak wiele?”. Dlatego postanowiłem posługiwać się terminem „zarządzanie wielkością pozycji”, aby uniknąć nieporozumień, które mogłoby wywołać pojęcie zarządzania pieniędzmi. Od czasu publikacji pierwszego wydania książki wielu z was również zaczęło używać tego terminu.
W tym miejscu znów należy nadmienić, że z powodu psychologicznych obciążeń ludzie skazani są na popełnianie wszelkiego rodzaju błędów w zakresie zarządzania wielkością pozycji. Piszę te słowa po powrocie z wykładów wygłaszanych w ośmiu miastach Azji. W każdym z nich przekonywałem się, że moi słuchacze nie rozumieją znaczenia wielkości pozycji. Większość z nich to traderzy pracujący dla instytucji, a mimo to często nie wiedzieli, jakimi sumami obracają. Wielu nie wiedziało nawet, na jakie straty mogą sobie pozwolić, by nie stracić pracy. Co za tym idzie, nie mieli podstaw, by określić właściwą wielkość własnych pozycji.
W rezultacie musiałem włożyć wiele trudu w pokazanie moim słuchaczom wagi zarządzania wielkością pozycji. Mimo to nikt nie spytał mnie: „Doktorze Tharp, co powinienem zrobić w mojej sytuacji, jeśli chodzi o wielkość pozycji?”. Większość z nich mogła przecież zrobić znaczące postępy, zadając to pytanie i znajdując właściwą odpowiedź.
W książce tej znajdziecie kluczowe elementy wiedzy o określaniu wielkości pozycji, ponieważ wiedza ta jest istotną częścią pracy nad systemem. Pełny model zarządzania wielkością pozycji przedstawiłem w książce „The Definitive Guide to Expectancy and Position Sizing”.
Czwarty model dotyczy budowania bogactwa. Jak już pisałem, większość osób traci pieniądze, ponieważ próbują wygrać w tej grze, stosując reguły opracowane przez innych. Są przekonani, że wygrywają w niej ci, którzy mają najwięcej pieniędzy i gadżetów. Możesz uznać, że dołączysz do zwycięzców, gdy zostaniesz milionerem lub miliarderem. Ale jeśli to właśnie miałoby oznaczać zwycięstwo, to trzeba uznać, że większość ludzi przegrywa.
A może wygrywa ten, kto ma więcej wysokiej klasy gadżetów niż inni. Jeśli będziesz dobrze grać, będziesz mógł kupić prawie każdą zabawkę, pod warunkiem, że wpłata początkowa i raty kredytu będą dostatecznie niskie. Jeśli wybierzesz taką opcję, wkroczysz na drogę finansowej niewoli, ponieważ będziesz wciąż powiększał swoje zadłużenie. Dziś, po raz pierwszy od Wielkiego Kryzysu, przeciętny Amerykanin wydaje więcej, niż zarabia. Żyjąc na kredyt, przegrywamy grę o pieniądze.
Ja radzę, by przyjąć nową zasadę. Finansową wolność osiąga się wtedy, gdy dochód pasywny, czyli pochodzący z zainwestowanego kapitału, jest wyższy od naszych wydatków. Jeśli potrzebujesz miesięcznie 5000 dolarów, stajesz się finansowo wolny, gdy dochód pasywny jest większy od tej sumy. To proste. By to osiągnąć, wystarczy mocne postanowienie i zaangażowanie. O tym, jak do tego dojść, piszę szczegółowo w książce „Safe Strategies for Financial Freedom”.
Tutaj skupię się na inwestycjach i spekulacjach giełdowych jako metodzie osiągania pasywnego dochodu. Gra na giełdzie zwykle zajmuje nieco czasu, ale jeśli jest to nie więcej niż kilka godzin dziennie, zarobione pieniądze wciąż będę nazywał dochodem pasywnym dającym finansową wolność. Jeśli jednak poświęcisz kilka lat na naukę giełdowego biznesu i opracowanie odpowiedniego dla ciebie planu i systemu, osiągniesz stan, który nazywam finansową wolnością. Widziałem bardzo wielu ludzi, którym to się udało. Jeśli będziesz mieć dość zaangażowania i chęci do pracy nad samym sobą, uda się to również tobie.
Podzieliłem tę książkę na cztery części. Pierwsza poświęcona jest poznawaniu samego siebie i przygotowywaniu się do podjęcia samodzielnych badań nad rynkiem. W rozdziale drugim piszę o heurystykach poznawczych, a w rozdziale trzecim o wyznaczaniu sobie indywidualnych celów. Postarałem się o to, by ta początkowa część była dość krótka, tak żeby czytelnik nie musiał niecierpliwie czekać na moment, w którym zacznę pisać o tym, co jego zdaniem jest najważniejsze, czyli o tworzeniu systemu inwestycyjnego. Kwestia poznania samego siebie musiała jednak znaleźć się na początku, ponieważ ma ona kluczowe znaczenie dla sukcesu systemu, który opracujesz.
W trzeciej części przedstawiam różne elementy systemu, czyli warunki transakcji, metody wchodzenia na rynek i wyboru momentu dokonania transakcji, wychodzenie z rynku na liniach stopu, metody realizacji zysku i – jeden z najważniejszych – zarządzanie wielkością pozycji.
Część czwarta łączy wszystkie wcześniejsze zagadnienia. Jest tam także rozdział, w którym przedstawiam siedmiu różnych inwestorów i ich indywidualne podejścia do rynków, oraz rozdziały poświęcone ocenie systemów inwestycyjnych i zarządzaniu wielkością pozycji. Rozdział zamykający książkę podsumowuje wszystko, o czym musisz pomyśleć, żeby zostać wielkim traderem.