#025 „Traktat Sztuka wojny” – prawidła Mistrzów Wojowania

9 września 2021

Listen to „025. „Traktat Sztuka wojny” – prawidła Mistrzów Wojowania” on Spreaker.

  • Dlaczego „rozumieć Tao” to dostroić się do środowiska działania?
  • Jak starożytni chińscy taoiści odkryli „punkt wejścia” – optymalny moment na działanie?
  • Dlaczego „Traktat Sztuka wojny” nie mówi o wojnie, a o dostrojeniu się do prawideł ludzkiej natury?
  • Jak zbudować przeciwnikowi przestrzeń decyzyjną tak, żeby zrobił to co my chcemy i kiedy chcemy?

Tego wszystkiego dowiesz się z fragmentu publikacji „Traktat Sztuka wojny” autorstwa Piotra Plebaniaka. Ten całkowicie nowy przekład wskazuje, że traktat „Sztuka wojny” nie jest o wojnie, a o skutecznym działaniu oraz dostrojeniu się do prawideł rządzących światem i naturą ludzką. Autor połączył w nim pasję dla poradników skutecznego działania i lata rozmyślań nad tekstami cywilizacji zachodniej i chińskiej.

Książka dostępna na maklerska.pl „Traktat Sztuka wojny”.

Traktat sztuka wojny

Transkrypcja: Świadomość sytuacyjna. Sposoby osiągania przewagi informacyjnej


„Władcy widzą poprzez szpiegów tak jak krowy za pomocą zapachów, bramini za pomocą ksiąg i reszta ludzi za pomocą oczu” — Mahabharata

Najbardziej intuicyjnym rodzajem pozyskiwania świadomości sytuacyjnej jest prowadzenie rozpoznania wzrokowego. Ikonicznym wręcz sposobem było wzgórze dowódcy, z którego wódz dowodzący bitwą obserwował sytuację i reagował na wydarzenia. Dziś zwiadowców, w tym podjazdy wysyłane przez bohaterów sienkiewiczowskiej Trylogii, zastąpione zostały zwiadem satelitarnym. Technikę te fachowcy określają jako IMINT (Imaginery Intelligence).

Ale świadomość sytuacyjną można osiągać w dowolnej domenie i skali. Fascynującą ciekawostką jest to, że dla służb wywiadowczych idealnym miejscem do ulokowania swoich agentów i współpracowników był Watykan. A to dlatego, że Kościół jako organizacja generował wyjątkowo użyteczne i dokładne informacje w obszarze wywiadu politycznego, socjologicznego i ekonomicznego. Miał wiedzę o nastrojach społecznych, sytuacji demograficznej i innych parametrach. Dane te nadsyłają do Stolicy Apostolskiej diecezje i episkopaty z całego świata.

Przewaga informacyjna

W kontekście każdego typu konfliktu nadrzędnym imperatywem funkcjonowania jest uzyskanie tzw. przewagi informacyjnej (ang. information superiority), która jest mnożnikiem siły bojowej – w myśl maksymy Napoleona „Roztropny obserwator w odpowiednim czasie i na odpowiednim miejscu wart jest całej armii”.

O zwycięstwie decydują trzy przewagi: pierwszy dostrzegam, pierwszy rozumiem i pierwszy działam. Według Krzysztofa Ficonia dostęp do właściwej informacji we właściwym czasie i właściwym miejscu to najlepszy sposób potęgowania wszelkiego rodzaju potencjału na drodze niematerialnej, bezinwestycyjnej i praktycznie natychmiast.

W slangu wojskowym przewaga informacyjna to przede wszystkim gwarancja wysokiej pozycji w czasoprzestrzeni operacyjnej, pozwalająca na szybsze przechodzenie cyklu decyzyjnego, co buduje zdolność antycypowania zamiarów i działań przeciwnika. Mówiąc słowami płka Johna Boyda, autora koncepcji OODA:
„Zmniejsz zdolność przeciwnika do komunikacji i interakcji ze środowiskiem, a podtrzymaj lub zwiększ tę zdolność u siebie”.

OODA (ang. Obserwacja, Orientacja, Decyzja, Akcja) to model procesu podejmowania decyzji i działania, który tłumaczy procesy pozyskiwania świadomości sytuacyjnej, a następnie decyzji i działania pojedynczych ludzi, i organizacji, takich jak jednostki wojskowe czy rządy. Zwycięzcą zostanie ten uczestnik, który zdoła lepiej zinterpretować nadchodzące dane, podjąć trafniejszą decyzję, a potem naj- skuteczniej zrealizować swój potencjał sprawczości.

Przykład: Operacja Pustynna Burza (1991)

Idealnego przykładu konfrontacji machiny XX i XXI wieku dostarcza przebieg operacji Pustynna Burza z 1991 roku. Jej pierwszym aktem było zniszczenie irackich radarów wczesnego ostrzegania przez trzy śmigłowce Pave Low ze Skrzydła Operacji Specjalnych. Oślepiły one przeciwnika i otworzyły tym samym drogę dla setek kolejnych samolotów. To była dezintegracja systemów łączności i ostrzegania – zniszczenie elementów systemu świadomości sytuacyjnej. Po tym działaniu nastąpiło starcie tradycyjnej „machiny wojennej” z systemem o dużo większym wewnętrznym sprzężeniu zwrotnym, lepszej komunikacji i zdolności do autoregulacyjnych poprawek.

Zdolność sieciocentryczna

We współczesnych doktrynach wojennych zdolność sieciocentryczna (ang. NEC – Network Enabled Capability) definiowana jest jako zdolność szybkiego i precyzyjnego osiągnięcia zamierzonego efektu operacyjnego poprzez wykorzystanie infrastruktury informacyjnej wiążącej sensory, decydentów i środki walki. Osiągnięcie przewagi informacyjnej, a w konsekwencji decyzyjnej, dzięki współdzieleniu i agregacji przez wszystkie uczestniczące w sytuacji bojowej elementy. Wartość ma współużytkowanie informacji. Żołnierz przyszłości stanie się zbiorem punktów danych.

Idea zdolności sieciocentrycznych pokrewna jest jednej z zasad funkcjonowania sił specjalnych: każdy operator ma świadomość operacyjną, wie jaki jest cel operacji, jakie będą jej skutki militarne i polityczne, wie co robią sąsiednie pododdziały. Dzięki temu w momencie np. utraty dowódcy można było realizować dalej misję.
A więc filozofia leżąca u podstaw funkcjonowania sił specjalnych da się przenieść do innej domeny i innej skali. To wieczne prawidło, które odkrywamy wciąż na nowo, tak jak i koncentrację siły ognia.

Podsumowanie

Wszystkie te współczesne koncepcje traktat Sztuka wojny opisuje jako Bezforemność: czytaj przeciwnika, ale samemu nie daj się czytać; osiągaj świadomość sytuacyjną i nie pozwól osiągnąć jej tamtemu:
„Wódz spokojnym i dla innych nieprzeniknionym być winien […]. Winien mamić oczy i uszy swych żołnierzy rangi wszelakiej, by w niewiedzy o prawdziwym spraw obrazie ostawali. Winien bez ustanku zmieniać zamierzenia swe i z już to innych prze- biegłych podstępów użytek czynić, aby innym rozeznania zbrakło; winien […] drogi marszu wikłać, by nikt zmiarkować nie mógł, ku czemu zmierza” – Sun Zi XI.24-26

Prawidłowość ta zachowuje ważność w każdej skali. Sun Zi i starożytni taoiści powiedzą, że w działaniu dostrajają się do prawideł Wszechświata (Dao, Droga). Współczesny wojskowy powie: „Wygra ten, kto jest zdolny dostroić się do rytmu pola walki”.

Jeśli ktoś tylko zachowa przewagę informacyjną, będzie zdolny kontrolować bieg zdarzeń choćby i tylko na pięć minut – uzyska dominację informacyjną i wygra. Jeśli mamy przewagę informacyjną, możemy wygenerować swój stan Pełni w sposób dla przeciwnika niedostrzegalny w tym sensie, że nie posiada on elementów systemu świadomości sytuacyjnej działających dość szybko, aby dostarczać wiedzy niezbędnej do zbudowania kontrującej Pełni – choćby i posiadał miażdżącą przewagę fizyczną.

Zabawnej, ale i wyjątkowo trafnej ilustracji tej zasady dostarczył Konrad Lewandowski w opowiadaniu Noteka 2015. Stany Zjednoczone dokonały inwazji na Polskę dysponując bezwzględną dominacją w powietrzu. Strona polska opracowała koncepcję pozwalającą na pominięcie fazy koncentracji przed atakiem. Zbędna też była koordynacja z ośrodkiem dowodzenia – posłużono się ideą, którą dziś fachowo nazywamy swarmingiem. Polskie jednostki miały jeden rozkaz: na sygnał sztabu ruszyć w kierunku źródła nasilonej komunikacji radiowej, a więc miejsca zgrupowania wojsk amerykańskich… które nagle zmieniło się w teren rozstrzygającej bitwy. Bohater opowiastki użył metafory ładunku elektrycznego kumulującego się w chmurze burzowej. Starożytny autor Sztuki wojny uśmiechnął by się na to odniesienie do zjawisk natury.

Widzimy tu analogię do opisanej powyżej zasady działania sił specjalnych: żołnierz jest w stanie realizować cel bez utrzymywania ciągłej komunikacji z ośrodkiem do- wodzenia. Widzimy tu też pewien fascynujący paradoks w aspekcie pozyskiwania świadomości sytuacyjnej. Polski ośrodek decyzyjny jej nie potrzebował. Mimo to, jednostki polskie – dostroiwszy się do geografii rozgrywki, niczym woda z metafory użytej w traktacie Sztuka wojny do opisania tego, jak Mistrz Wojowania „bez rozkazów wydawania” buduje Pełnię i Moc – odnalazły wroga i pokonały go.

Działanie optymalne nie jest optymalne. O nieprzewidywalności, a przy okazji o pożytkach z bycia głupcem

Wyjaśnijmy tu sobie arcyfascynujący paradoks sformułowany w tytule. Sun Zi pisze: „Najwyższą Formą wojsk Bezforemność jest. Gdy dla oka widzialna ich Forma nie istnieje, ni szpieg, który przeniknął głęboko, nie zdoła jej odkryć, ni najmędrszy wraży mistrz wojowania zmyślnych planów, co by skutek przyniosły, nie ułoży”.

Esencją tak rozumianej Bezforemności jest uniemożliwić innym zbudowanie mapy mentalnej, która pozwalałaby skuteczne planować kontrposunięcia. W najgłębszym sensie nie chodzi tu tyle o rozpoznanie aktualnego stanu rzeczy, co o zdolność antycypowania posunięć przeciwnika, czyli przewidywania stanów przyszłych, przyszłości.

Wojskowi w naturalny sposób rysowanie tej mapy mentalnej nazywają „budowaniem świadomości sytuacyjnej” i powiążą je z modelem podejmowania decyzji OODA. Interesują nas w tej chwili pierwsze dwie fazy cyklu. Obserwacja to pobieranie danych zmysłowych. Orientacja to zdolność do ich modelowania, przekształcania dostępnych danych w użyteczny model tak, aby dostroić działanie do dynamicznie przewidywanych przyszłych zdarzeń. Pozbawienie przeciwnika tych zdolności poprzez osiągnięcie Bezforemności starożytny mistrz wojowania uważa za kluczowe.

Wojskowi wspomną słynne fortele i strategie wojenne, jak dezinformowanie Niemców co do miejsca inwazji we Francji w 1944 roku. Albo katastrofalna w skutkach decyzja niemiecka o zrealizowaniu operacji CYTADELA (ofensywa na łuku kurskim w lecie 1943 roku) mimo świadomości, że przeciwnik wiedział o ataku i przygotował się nań. Mistrzem Bezforemności był praktycznie każdy wybitny dowódca. Należał do nich Thomas „Stonewall” Jackson, generał sił Południa w wojnie secesyjnej, który manewrował swoimi skromnymi siłami tak biegle, że jego oponenci często zwlekali z jakąkolwiek reakcją do czasu, aż intencje Jacksona staną się na tyle jasne, aby podejmować wysiłek przeciwstawienia się im.

Kasparow kontra Deep Blue

Stoczony w 1997 roku pojedynek, w którym arcymistrz szachowy Garri Kasparow zmagał się z komputerem IBM, daje nam ilustrację kwestii przewidywania. Otóż w pewnym momencie rozgrywki komputer wykonał ruch całkowicie irracjonalny, który przekreślił strategię Kasparowa, wytrącając go przy tym zupełnie z równowagi.
Rozmawiając o tym incydencie z programistami, którzy nadzorowali pracę maszyny, dowiedział się, że ruch wynikał z prostego „zabezpieczenia”. W przypadku napotkania dylematu, tj. konieczności wyboru między posunięciami o zbliżonej predykcji sukcesu, komputer realizował instrukcję losowego wyboru strategii rozgrywki. Strategia ta była ruchem „natchnionym” przez to, że w oczach biologicznego oponenta – była postępkiem głupca.

Mistrz zarzucał programistom umyślne działanie z repertuaru poza dozwolonymi regułami pojedynku, naruszające jego „cywilizowane konwencje”. Percepcje tego incydentu – publiczna i Kasparowa – są rozbieżne, co samo w sobie wydaje się fascynujące. Pamiętajmy, percepcja jest wszystkim, a dobrze zrealizowany fortel ma tę cechę, że nie da się w nim dostrzec ingerencji mistrza.

Ten pozornie czysto anegdotyczny epizod ma głębokie implikacje filozoficzne i praktyczne, co świetnie opisuje Nate Silver w swojej książce o predykcjach, w której cały epizod pojedynku słynnego pojedynku szachowego stanowi tylko jedną z wielu fascynujących ilustracji zagadnienia przewidywania przyszłości.

Wnioski

Działanie optymalne wynika ze zbudowania w umyśle uproszczonego modelu sytuacji, który możliwie wiernie odzwierciedla funkcjonowanie niepomiernie bardziej skomplikowanej rzeczywistości. Taki obraz jest podstawą do podjęcia działania, które im bardziej jest optymalne, tym bardziej staje się dla przeciwnika przewidywalne. Ambasador Andrzej Byrt w swojej wypowiedzi w tomie Sun Zi i jego Sztuka wojny ujął to w niezwykle zgrabne spostrzeżenie o wielkich strategach: „Umieją oni najtrafniej usystematyzować i przyczynowo wyjaśnić determinanty sukcesu lub porażki w działaniach wojennych jednych przeciwko drugim”.

W istocie osoba podejmująca działanie widzi całe spektrum możliwych ruchów, bardziej lub mniej prawdopodobnych. A mistrzowskie, czy też „natchnione” posunięcie wykracza poza ramy tego, co da się pomyśleć. To, innymi słowy, świetna definicja istoty fortelu: aktu wykraczającego poza ramy predykcyjne oponenta. Z lubością wspomnę tu jedną z moich ulubionych fraz: „dopuścił się potworności, która za nic sobie miała wszelką konwencję cywilizowanego prowadzenia wojny”.
Wysunąłbym tu nawet hipotezę, niemożliwą do sprawdzenia eksperymentalnego, wedle której ludzka przyrodzona tendencja do zachowań złośliwych, a przy tym irracjonalnych, byłaby właśnie wykształconym ewolucyjnie (a może i kulturowo) popędem, który uniemożliwia przewidzenie zachowania osoby powodowanej intencją irracjonalną: zazdrością, złośliwością, przekorą i czym tam jeszcze.

Warto tu się zastanowić, co stanowi esencję inteligencji, ilorazu inteligencji (IQ), zdolności poznawczych. Jestem głęboko przekonany, że jest nią umiejętność modelowania świata, a przewidywania przyszłości w szczególności. Za wyjątkowo celną uważam wypowiedź amerykańskiego fizyka Michio Kaku, który m.in. tymi słowami promował swoją książkę „Przyszłość umysłu”:

„Jeśli ci obcy są inteligentniejsi od nas, w jaki sposób byliby inteligentniejsi? […] Głównym składnikiem inteligencji jest zdolność przewidywania przyszłości. Zdolność modelowania dziś, aby zobaczyć jutro. Wysokiego poziomu inteligencji wymaga zdolność rozumienia praw natury, praw natury ludzkiej. Jaki jest najbardziej prawdopodobny rezultat przyszłych zdarzeń. […] Jeśli są oni inteligentniejsi od nas, będą widzieć przyszłość lepiej niż my. Będą widzieć rezultaty, których my nie zobaczymy. Będą modelować scenariusze, które nam się nawet nie przyśnią. Będą mogli nas przechytrzyć… za każdym razem”.

Podumajmy przez chwilę nad ukrytą głębią poetyckich słów mistrza Suna:

„Bądź maleńkim, nieprzeniknionym bądź! Aż brak postrzegalnej Formy osiągniesz! Bądź niczym duch tajemniczym, dla ucha niesłyszalnym, dźwięku nie wydawaj! A dla wroga swego Panem Losu się staniesz”.

Wiedzieć wcześniej. Przewaga informacyjna faktycznego zwycięzcy bitwy pod Waterloo

„Przewidywanie zdarzeń przyszłych tym jest właśnie, co władcy światłemu i sprawnemu wodzowi zwycięstwo przynosi” – Sun Zi

Te słowa traktatu mówią o użyciu wywiadu do pozyskiwania świadomości sytuacyjnej. Według starożytnego mistrza to kluczowy element ekonomii wojny i jej planowania.

Świetnym przykładem jest przełomowa bitwa o Midway, stoczona w dniach od 3 do 6 czerwca 1942. Strona amerykańska dysponowała kluczową przewagą informacyjną w postaci zdolności odczytywania japońskich szyfrów. Słynnym epizodem tej gry wywiadów jest amerykański fortel: nadanie otwartym tekstem depeszy o problemach technicznych na wyspie. Japończycy dali się nabrać: ich zaszyfrowany raport zawierał kryptonim Midway – „AF”. Pozwoliło to Amerykanom ze skąpych poszlak odtworzyć japońskie zamiary.

Amerykanie jednak nie tylko dowiadywali się o decyzjach przeciwnika, ale także wpływali na nie – a w tym przypadku czynili pewne decyzje bardziej prawdopodobnymi. Jednym z czynników „zachęcających” dowództwo japońskie do ataku na Midway był rajd bombowy na Tokio płka Doolittle z kwietnia 1942 roku. Rajd przeprowadzono z lotniskowca, co utajono. W rezultacie Japończycy uznali, że bombowce startowały właśnie z Midway.

Kto wygrał pod Waterloo?

Niall Ferguson w swojej książce Dom Rothshildów opisuje, że powstałe u schyłku XVIII wieku imperium bankowe wykorzystywało w budowaniu swojej pozycji trzy elementy:

  • bliskie związki z centrum życia politycznego,
  • szybkość dotarcia do informacji o wydarzeniach w państwach sąsiadujących i położonych dalej,
  • zdolność do manipulowania pozyskanymi informacjami i karmienia „narracją” konkurentów.

Postępując dokładnie w myśl słów starożytnego chińskiego mistrza, decydenci rodowego biznesu nie szczędzili wysiłku, czasu i pieniędzy na rozbudowywanie siatki kontaktów wśród najważniejszych postaci sceny politycznej. Utrzymywali też na głównych rynkach finansowych wielu agentów, którzy nie tylko realizowali transakcje, ale – przede wszystkim – zbierali i dostarczali informacje.

Ale główną troską było jak przyspieszyć proces dostarczania wiadomości. Rothshildowie stworzyli własny system kurierów, a potem przekazywania informacji za pomocą gołębi pocztowych. Bodaj najwięcej dającym do myślenia epizodem pokazującym, jak skuteczne metody opracowali, jest działanie Nathana Rothschilda w roku 1815.

Po ucieczce Napoleona z „wygnania” na wyspie Elba, nastąpiło tzw. sto dni Napoleona, w czasie których zebrał on armię i podjął próbę odwrócenia biegu wydarzeń. Armia Napoleona oraz jego przeciwników, Prus i Zjednoczonego Królestwa, starła się pod Waterloo 18 czerwca 1815 roku.

Gdyby wygrał Napoleon, Francja zostałaby mocarstwem dominującym w Europie. Gdyby jednak wygrali Anglicy, to Imperium Brytyjskie wysunęłoby się na pozycję mocarstwa rozgrywającego równowagę sił w Europie. Ta kluczowa bitwa o dominację i sprawczość była okazją do nie mniej poważnej potyczki hazardowej na parkietach giełd. Inwestorzy stawiający na którąś ze stron mogli albo niepomiernie się wzbogacić, albo ponieść katastrofalne straty.

W przypadku giełdy w Londynie i działań Nathana Rothschilda, w grę wchodził kurs obligacji rządu. Gdyby armie Zjednoczonego Królestwa i Prus uległy Francuzom, cena tych obligacji spadłaby spektakularnie. Emocje wszystkich obstawiających graczy były napięte do maksimum.

W tym samym czasie sieć wywiadowcza Rothschildów pracowała na pełnych obrotach. Jej członkowie przebywający w najbliższym sąsiedztwie toczonej bitwy zbierali często poufne informacje, pisali raporty, analizy i prognozy. Gdy wieczorem szale zwycięstwa ostatecznie przechyliły się na stronę koalicji, jeden z agentów popędził starannie wykalkulowaną trasą do pobliskiej Brukseli, a następnie do portu w Ostendzie. Już wczesnym rankiem następnego dnia wiozący go statek przybił do Foxton w Anglii. Tam kopertę z raportem odebrał i otworzył sam Nathan Rothschild, by bezzwłocznie skierować się na londyńską giełdę.

Rothschild wkroczył na parkiet z kamienną twarzą, pilnie obserwowany przez dziesiątki par oczu. Skinął na swoich maklerów, ci podeszli do stołów transakcyjnych… i rozpoczęli sprzedaż rządowych obligacji. Przez chwilę trwała konsternacja, ale lawina wkrótce ruszyła i wszyscy zaczęli wyprzedawać obligacje, próbując ratować choć ułamek zainwestowanego w nie kapitału. Wkrótce papiery te były warte ledwie 5% swojej pierwotnej wartości. I wtedy Nathan Rothschild drugi raz skinął na swoich maklerów. Ci podeszli do stołów i rozpoczęli skup wszelkich dostępnych obligacji rządu Zjednoczonego Królestwa.

Dopiero 21 czerwca, a więc całe dwa dni później, wysłannik generała Wellingtona przybył do Londynu z wieścią o zwycięstwie! A wtedy majątek Rothshielda powiększył się dwudziestokrotnie. Te parędziesiąt godzin różnicy w szybkości przekazu informacji miało dalece donioślejsze konsekwencje. Bank Rothschildów stał się największym wierzycielem rządu Zjednoczonego Królestwa. Zdobył pełną kontrolę nad emisją obligacji rządowych i Bankiem Anglii. Rząd stracił prawo do emisji własnej waluty, a klan Rothschildów mógł wpływać na podaż pieniądza, zdobył sprawczość. Nathan miał stwierdzić:

„Nie dbam o to, jaka marionetka jest umieszczana na tronie królewskim, by panować nad tym wielkim imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce. Ten, kto kontroluje podaż pieniądza w Imperium Brytyjskim, ten kontroluje Imperium Brytyjskie. A tym człowiekiem jestem ja!”

Przewaga informacyjna daje zwycięstwo

Podobny epizod, ale fikcyjny i już nam współczesny, pokazany jest w filmie Projekt Koliber. Bohater filmu angażuje się w tzw. handel wysokich częstotliwości. Przekonuje inwestorów do budowy kosztownego światłowodu między giełdami w Kansas City i Nowym Jorku. Kabel pozwalałby osiągnąć przewagę informacyjną rzędu jednej milisekundy w wysyłaniu zleceń, co dzięki woluminom transakcji przynosiłoby krociowe zyski. Bezpardonowa walka filmowych bohaterów jest niezwykle sugestywną analogią do tego, co już teraz dzieje się na tradycyjnych polach bitwy, na których pojawiają się systemy sieciocentryczne.

 

Subskrybuj podcast:

  • rss-icon
  • ITunes_12.2_logo_1
  • Spreaker
  • google
  • static1.squarespace
  • unnamed
  • Spotify
  • tunein-icon