Obalamy najpopularniejsze mity na temat tradingu

20 lipca 2023

Trading, mówiąc w dużym skrócie, polega na aktywnym handlu instrumentami finansowymi. Choć nie jest to nowe pojęcie, wciąż jest ono mitologizowane. Czy na tradingu można szybko zarobić? Czy istnieje sprawdzony przepis na sukces? A może potrzebny jest ogromny kapitał? Dzisiaj przyjrzymy się najpopularniejszym mitom na temat tradingu!

Obalamy najpopularniejsze mity na temat tradingu

Mit 1. Trading to hazard

Handel na rynku zawsze wiąże się z podejmowaniem ryzyka – ale nie musi oznaczać zupełnej losowości. Trading polega przede wszystkim na analizowaniu danych rynkowych i podejmowaniu przemyślanych decyzji, na świadomym zarządzaniu ryzykiem zamiast poleganiu na przypadku. Rynki bywają zmienne, a handlując na dźwigni, zwiększamy potencjalne ryzyko strat (ale także szansę na zyski). Jest to również emocjonalne wyzwanie – najczęściej traderzy tracą kapitał z powodu impulsywnych decyzji lub niepodejmowaniu ich wcale. Jednak – w odróżnieniu do hazardu – możemy nauczyć się kalkulować ryzyko i dostosować strategię tradingową do naszych potrzeb, umiejętności oraz stylu życia.

Mit 2. Trading to spekulacja

Część traderów uznałaby spekulację za strategię tradingową, przede wszystkim ze względu na to, że faktycznie handel na rynkach zawiera pewien stopień ryzyka. Warto jednak rozróżnić charakterystyczne cechy obu podejść, by zrozumieć, że nie należy używać tych pojęć zamiennie.

Spekulant najczęściej szuka okazji, która niesie ze sobą ogromny stosunek zysku do ryzyka. Swoje pozycje zawiera rzadko i często ryzykuje więcej procent kapitału niż w tradingu. Spędza sporo czasu na analizowaniu konkretnego zagrania, w którym jest gotowy zaryzykować więcej, ale zysk może być dużo większy niż przy klasycznym tradingu. Nie da się ukryć, że spekulacja jest istotnym elementem handlu, jednak nie wszystkie działania tradingowe muszą mieć charakter spekulacyjny. Ktoś może obrać strategię, w której czeka na konkretny sygnał z rynku zamiast np. spekulować na ruchach cen.
Ilu traderów, tyle możliwości.

Mit. 3 Trading to sposób na szybki i łatwy zysk

W social mediach można obserwować wiele gwiazd biznesów online, które przekonują, że jesteśmy w stanie zarobić na tradingu 10 tysięcy bez żadnego wysiłku. Niestety, nie jest to takie proste. Rzeczywistość bywa brutalna: by nasze transakcje były udane, należy zdobyć umiejętności, wiedzę, doświadczenie, odporność psychiczną oraz pieniądze. Trading należy traktować jak maraton, a nie sprint – dbać o to, by wiedza łączyła się z analizą własnych zagrań, trzeba też stale kontrolować emocje. Oferty, które zapraszają do skorzystania z szybkiego i łatwego podejścia do tradingu, to najczęściej oszustwa – w gruncie rzeczy tacy ludzie nie wiedzą, jak zarabiać, handlując na rynku, a utrzymują się z subskrybowania ich grup czy szkoleń.

Zawodowi traderzy są w stanie zarabiać ciekawe sumy, a niektórzy (szczególnie spekulanci) stają się popularni dzięki jednemu, spektakularnemu zagraniu (często po kilku bankructwach). Profesjonalni traderzy raczej nie podejmują takiego ryzyka, ale regularnie handlują sporymi kwotami, dzięki temu osiągając duże zyski. Dojście do tego punktu nie jest proste, wymaga bardzo dużo pracy. Nie ma co się oszukiwać – trzeba poświęcić sporo, by osiągać takie efekty. Czy warto? To już pozostawiam do oceny czytelnikom.

Mit 4. W tradingu nie ma miejsca na błędy

Bez błędów nie ma rozwoju. W tradingu błędy są nieodłącznym elementem handlu, szczególnie na początku. Czy błędy bolą? Oczywiście. Nie tylko dlatego, że uderzają po portfelu. Błędy popełnia każdy z nas – są to przeróżne sytuacje, w których coś po prostu nie wyszło. Ale możemy wyciągnąć z nich lekcję albo zapomnieć i powielać je. Czy tak będzie, zależy tylko od nas.

Dlatego w tradingu każdy błąd powinien być odnotowany. Każdy sukces również. Chodzi o to, by jak najlepiej zrozumieć podejmowane decyzje i wyciągać wnioski. Podejście na zasadzie „Ech, na pierwszej transakcji zarobiłem, na drugiej wszystko straciłem. To hazard, totalna losowość, wrzucam co jakiś czas kasę i liczę na to, że się uda!” niestety się nie sprawdzi. To znaczy, sprawdzi się to, co mówimy: że trading będzie dla nas jak hazard. A przecież kasyno zawsze jest na plusie – w tym przypadku bardziej doświadczeni traderzy oraz brokerzy, którzy zarabiają na naszej stracie.

Zamiast być nieświadomym dawcą kapitału, można rozwijać swoje umiejętności, autorefleksję i świadomość. Pracować nad swoim ciałem, psychiką, tradingiem – doskonalić się i rozwijać. Zdobywać więcej wiedzy o rynkach finansowych, ekonomii i zarządzaniu ryzykiem. To wiedza, która się zwróci. Nie jest to łatwa droga, pełna pomyłek i dołków, ale za to jaka satysfakcjonująca!

Dla przypomnienia – każdy popełnia błędy, w szczególności ten, kto je wytyka. Wszyscy ludzie sukcesu je popełniali, ale jednocześnie je analizowali, dbając o to, by się nie powtarzały. Często pierwszy błąd to pomyłka, drugi to już wybór.

Mit 5. Trading to nie praca i nie daje regularnego przychodu

Trader to zawód, który można uznać za niestandardowy i dość tajemniczy. Spróbujcie wytłumaczyć babci, jak zarabia znajomy trader…

Postawmy sprawę jasno – sporo ludzi handluje na rynku zawodowo i jest to dla nich główne źródło dochodu, które bywa bardzo satysfakcjonujące. Znam osobiście osoby, które pasjonują się rynkami finansowymi i potrafią zarabiać na nich konkretne sumy. Jednak z tradingiem jest tak jak z własnym biznesem – trzeba wciąż się rozwijać, uczyć teorii, praktykować, dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne… To droga, która wymaga wytrwałości, cierpliwości oraz pasji, by osiągać ponadprzeciętne wyniki. Nie każdy jest na nią gotowy, ale zaryzykuję stwierdzenie, że spora większość jest w stanie nauczyć się zarabiać na rynkach, w formie dodatkowego przychodu (nieregularnie). Oczywiście to także wymaga od nas poświęcenia, jednak nie aż tyle co w przypadku osób, którzy robią to na co dzień zawodowo (zarabiają regularnie).

Wszystko sprowadza się do naszej strategii. Skalperzy handlują co kilka sekund, daytraderzy zawierają minimum kilka transakcji dziennie, swing traderzy co kilka dni, tygodni czy miesięcy. Łączy ich to, że na bieżąco monitorują rynek i, w zależności od przyjętej strategii, czekają na okazję, sygnały czy konkretne wydarzenia, które będą bodźcem do wejścia lub wyjścia z rynku.

Tradingu nie da się rozważyć w kategoriach znanych nam klasycznych ścieżek kariery jak np. kariera prawnicza – w przypadku tego zawodu, wiemy, ile czasu musimy poświęcić na studia, specjalność, by z praktyki w kancelarii przejść do samodzielności. W tradingu etap „studiowania” jest zależny od potencjału jednostki i jej możliwości. Zanim zaczniemy praktykować, warto przyswoić sobie podstawowe zasady i zrozumieć zarządzanie ryzykiem. Ale pamiętajmy, że to i tak nie uchroni nas przed popełnianiem błędów.

Warto się zastanowić, czy nie jest tak w każdym zawodzie i na każdej ścieżce kariery. Kto z nas nie miał poprawki na studiach czy w szkole? Czy komuś udało się nie popełnić błędu podczas nauki nowych umiejętności? Bądźmy dla siebie bardziej wyrozumiali, niezależnie od wieku! Nie zapominajmy, że porażki to stały element naszego życia; są po to, by nauczyć się wyciągać wnioski. Nie traćmy tego na rzecz chłodnego racjonalizmu. 😉

A zatem trading to praca, w której trzeba znaleźć swój styl. Jak w przypadku większości ścieżek kariery w tradingu również należy się stale rozwijać. Jest uregulowany prawnie (trzeba płacić podatki) i daje zarobić, jeśli jesteśmy w tym dobrzy. Ale w odróżnieniu do wielu etatów tu, podobnie jak we własnym biznesie, nie ma granicy dla potencjalnych zarobków oraz standardowych godzin pracy od 9 do 17. To może być kilka, a nawet kilkanaście godzin dziennie. Zależy to od wielu czynników – naszych możliwości czasowych, strategii oraz rynku, na którym handlujemy. Mimo że ryzyko jest większe, etat także może nas „wyzerować”, gdy jest naszym jedynym źródłem zarobku, a my stracimy pracę. Rozwiązaniem są pasywne i/lub dodatkowe źródła dochodu!

Mit 6. Grupy sygnałowe to gotowy przepis na zarobek

W ostatnim czasie znaleźć można wsparcie tak zwanych płatnych grup sygnałowych. Taka pomoc jest często oferowana przez różnych „traderów-biznesmenów”. Tymczasem to wydatek, który nie wnosi nic dobrego w naszym rozwoju. Polega na kopiowaniu ruchów określonych osób, które mówią nam, kiedy należy wejść na rynek, kiedy wyjść z danej inwestycji. Czy rzeczywiście jest to takie proste i wystarczy tylko zasubskrybować konkretny kanał, zapłacić i regularnie zarabiać?
Niestety nie.

Grupy sygnałowe mają mnóstwo wad: przede wszystkim nie bierzemy odpowiedzialności za własne transakcje, przez co nie rozwijamy się, nie uczymy i nawet nie jesteśmy traderami, bo polegamy w zupełności na kimś innym. Często nie wiemy, kim są osoby po drugiej stronie, które decydują o tym, gdzie idą nasze pieniądze. Skąd mamy pewność, że ci specjaliści rzeczywiście znają się na rynkach finansowych? Dodatkowym problemem jest niedostosowanie do naszego trybu życia oraz strategii – co, jeśli dostajemy sygnały, gdy śpimy albo jesteśmy w pracy?

Nie znam osobiście nikogo, kto zarabiałby na takich grupach. W dodatku często ryzykujemy i wystawiamy się oszustom finansowym, których w internecie jest mnóstwo. Zamiast marnować czas i pieniądze na grupy sygnałowe, lepiej skupić się na samodzielnej nauce tradingu na rzeczywistym rynku.

Mit 7. Trading wymaga ogromnego kapitału

Kolejna bzdura, która wcale nie ma zastosowania w praktyce. Pierwsze kroki warto stawiać za pomocą konta demo (nie ryzykując pieniędzmi). I choć oczywiście, emocje nie są takie same, gdy handlujemy swoim kapitałem, na demo wyłapiemy pierwsze podstawowe błędy i unikniemy kilku strat. Dopiero wtedy należy przejść na konto rzeczywiste, gdzie transakcje można zawierać za niewielkie kwoty – najlepiej przeznaczyć na to (w zależności od naszych możliwości) kwotę 500–1000 zł i spróbować swoich sił. Jednocześnie warto pogodzić się z faktem, że te pieniądze i tak stracimy, popełniając podstawowe błędy – czy to będzie chciwość, czy impulsywność, ważne, by się nie poddawać i jeśli czujemy, że to lubimy, wyciągać lekcje ze swoich porażek.

Jednak, by zarobki zapewniały nam utrzymanie lub wyższe zyski, faktycznie trzeba większego kapitału. Co w sytuacji, gdy nim nie dysponujemy? Aktualnie istnieje wiele firm prop-tradingowych, które zatrudniają traderów i traderki, zapewniając większy kapitał do handlu w zamian za prowizję. Oczywiście, trzeba wykazać, że potrafimy osiągać zyski z rynku, a do tego musimy się odpowiednio przygotować. Najlepiej zaczynając od kwot, które nie są nam niezbędne do przeżycia.

Podsumowanie

Uff, mam nadzieję, że udało mi się rozwiać podstawowe mity na temat tradingu. Wymaga on od nas wiele umiejętności, wiedzy, dyscypliny, zarządzania ryzykiem, rozumienia siebie i innych. Nie jest to, jak wydaje się niektórym, gwarantowana ścieżka do bogactwa, ale warto podejść do niego realistycznie i nie powielać mitów!

Autorka: Ewa Puda

Ewa Puda

Project&Community Managerka Girls Money Club, studentka psychologii, inwestorka, traderka, entuzjastka blockchainu i nowych technologii, cyfrowa nomadka, przedsiębiorczyni, twórczyni internetowa @futurevva.

Książki, które mogą Ciebie zainteresować:

maklerska program partnerski